Pandemia jednym odebrała zdrowie, innym pracę, a jeszcze innym dała nowy pomysł na siebie, życie zgodnie z pasjami i nowy wiatr w żagle. Taką osobą jest Wojciech Szewczykowski z Zakościela, który w czasie izolacji stworzył wędzarnię i według Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego robi najlepszą szynkę w województwie. Ma też galerię starych mebli, porcelany i innych przedmiotów artystycznych.
Wojciech Szewczykowski przez 16 lat pracował jako szkoleniowiec i doradca biznesowy, ale jak nam powiedział, marzył o tym, żeby żyć ze swoich pasji, czyli sztuki i jedzenia. Nie przypuszczał, że spełni się to przez, a może dzięki pandemii koronawirusa.
Początki nie były wesołe. - Już na początku pandemii zostałem odcięty od zleceń. Straciliśmy 80 proc. dochodów. Trzeba było pomyśleć, co dalej. Czasu na myślenie podczas izolacji było dużo, a potrzeba zrobienia czegoś nowego nagląca - wspomina W. Szewczykowski. Stworzył wędzarnię "Dobre Drzewo" w swoim miejscu zamieszkania, czyli w Zakościelu. Nie była to dla niego całkowita nowość. Miał już doświadczenie w wędzeniu, ale robił to zawsze dla siebie, dla najbliższych, nie jako działalność. - Musiałem zainwestować, włączyć nowe technologie, dużo się nauczyć. To nie było rozpoczęcie oparte jedynie na emocjach, ale na zdrowym rozsądku i prawach biznesowych - zaznacza. Wkrótce zapach wędzonych wyrobów zaczął unosić się nad Zakościelem. - 2 lipca dostaliśmy wszystkie oficjalne zezwolenia i nasze dziecko pandemii, czyli wędzarnia, została powołana oficjalnie do życia - śmieje się mężczyzna, który nadal nie rzucił dawnej pracy zawodowej i robi już szkolenia online. Ale wędzarnia zajmuje mu dużo czasu. Tu nie ma nic na skróty. - Fajne jest to, że weszliśmy w taki rytm cotygodniowego wędzenia. Zamówienia składa się u nas od poniedziałku rano, a odbiera w soboty. To nie jest typowy sklep, wszystko musi być pierwszej świeżości - mówi W. Szewczykowski, któremu w wędzarni pomaga partnerka Julita Dorocińska. Podkreśla, że to rodzinna pasja i pewien sposób na życie. Coś co daje kopa na kolejne dni. - Kontaktu z ludźmi nigdy mi nie brakowało, bo przecież robię szkolenia, ale jednak spotkania z klientami w Zakościelu to coś nieco innego. Widzę, że to są osoby w jakimś sensie podobne do siebie, do mnie. Ludzie, którzy mniej patrzą na cenę, a bardziej na jakość - uważa mężczyzna.
Za swoją szynkę otrzymał pierwszą nagrodę w tegorocznym konkursie pn. "Tradycyjna szynka z Łódzkiego", który organizowany jest przez Łódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego z siedzibą w Bratoszewicach. - Zostaliśmy wytypowani przez nasz organ nadzorujący, czyli Powiatowego Lekarza Weterynarii, i przystąpiliśmy do niego z nadzieją na wygraną, bo wiemy, że robimy dobre produkty - powiedział nasz rozmówca. Nadzieje nie były płonne.
Jak się robi najlepszą szynkę w województwie? - pytamy. Wojciech Szewczykowski mówi, że mają motto: "Efekt ukryty w czasie". - Chodzi chyba właśnie o to, że my niczego nie przyspieszamy, nie skracamy procesu wędzenia, robimy wszystko zgodnie z tym rzemiosłem. Poza tym kupujemy mięso z pewnych źródeł, choć jest oczywiście droższe niż w marketach. Tu nie ma miejsca na półśrodki - twierdzi mieszkaniec Zakościela, który w wędzeniu ma też oczywiście swoje sekrety. Oprócz szynki robi inne produkty, m.in.: boczek, polędwicę, schab, żeberka, wędliny długo dojrzewające... Poza tym wędzi: ryby, sery, owoce morza. Przyjeżdżają po nie ludzie z Tomaszowa i różnych zakątków regionu. Są też wysyłane w Polskę. Jego wyrobów można spróbować nie tylko po kupieniu u siebie w domu, ale też przy tzw. Stoliku z Widokiem, który znajduje się nad samą Pilicą, w Inowłodzu. Nie jest to typowa restauracja, ale można tam usiąść przy stołach i jeść wędzonki z "Dobrego Drzewa", patrząc na rzekę i pobliski kościółek św. Idziego. Wojciech Szewczykowski ma zamiar tę usługę jeszcze rozwijać. Podobnie jak swoje drugie "pandemiczne dziecko", czyli galerię w Zakościelu. Ona też powstała w czasie izolacji i też jest pokłosiem drugiej pasji naszego rozmówcy, czyli sztuki. Ma tam stare meble, porcelanę, obrazy. Obecnie, w związku z tym, że koncentruje się głównie na wędzarni, czynna jest tylko internetowo. - Mam zamiar otworzyć ją w przyszłym roku i oba te miejsca, galerię i wędzarnię, na stałe zakorzenić w życie i kulturę lokalnej społeczności - planuje W. Szewczykowski. I on, i jego rodzina wiedzą, że żadna pandemia nie musi być straszna, jeśli dobrze się pomyśli i chce się robić to, co po prostu się lubi.
Joanna Dębiec
Komentarze