Dobra pogoda sprawia, że od czasu do czasu wybieram się rowerem na zwiedzanie okolicy. Tego, co można dojrzeć z siodełka jednośladu przy "polskich drogach", żaden ze zmotoryzowanych nie dojrzy zza szyby samochodu.
Wystarczy zatrzymać się na poboczu ruchliwej drogi poza miastem, by dojrzeć, jak wielu kierowców i pasażerów wyrzuca przez okna pędzących pojazdów butelki, puszki po napojach, opakowania po słodyczach, chrupkach, papiery, torebki oraz inne śmieci. Podobnie zachowują się na parkingach, wyposażonych w kontenery na odpady komunalne, gdzie odpadki wyrzucają gdzie popadnie. Beztroskich użytkowników pojazdów mechanicznych należy nazywać bez obaw śmieciarzami, pozbawionymi poczucia troski o środowisko.
Śmieci, spychane wiatrem, podmuchami impetu pędzących aut, lądują wzdłuż pasów drogowych. Część przelatuje na pobliskie pola lub zadrzewione pobocza. Żałosny widok stanowią sterty odpadów, zwożonych i pozostawianych w cieniu zarośli tuż przy szlakach komunikacyjnych. Przydrożne lasy, które winny stanowić oazy dla odpoczynku w podróży, odstraszają śmieciami.
Trudno zrozumieć zachowanie polskiego społeczeństwa, które od kilku lat zgodnie z obowiązującą "ustawą śmieciową", od oseska do seniora płaci pokaźne kwoty za wywożenie i zagospodarowanie swoich odpadów komunalnych. Dlaczego mimo powtarzanych apeli w prasie, radiu i TV, część dorosłych je ignoruje?
Z drugiej strony ciekawostkę stanowi wzorowe zachowanie zmotoryzowanych rodaków poza granicami kraju. Dlaczego Polacy w Niemczech, we Francji, Belgii, Hiszpanii i innych państwach potrafią zjechać na przydrożny parking lub pod drogowy kontener i grzecznie wrzucić tam opakowania po produktach wykorzystywanych w podróży? Odpowiedź jest prosta. W "starej Europie" za zaśmiecanie grożą surowe konsekwencje finansowe! Bardzo grzeczny polski kierowca na Zachodzie, zazwyczaj po przekroczeniu granicy polskiej otwiera okno podczas jazdy i zwyczajnie wyrzuca odpadki na zewnątrz! Przykłady można codziennie obserwować na "gierkówce" od Tomaszowa w kierunku Warszawy lub Katowic.
Niewiele lepiej prezentują się pobocza i przydrożne rowy wzdłuż jezdni lokalnych z Tomaszowa przez Spałę do Inowłodza, ze Spały do Konewki, z Lubochni do Skrzynek i Rękawca. Zaśmiecane są również tereny nad Pilicą.
Młodzi zmotoryzowani ludzie (starsi również), opuszczając miejsca biwakowania, pozostawiają po sobie otoczenie przypominające... chlew! Pytanie jest proste: czy w swoich mieszkaniach, na posesjach i zielonych terenach otaczających budynki zachowują się podobnie?
Wzdłuż leśnego duktu od Nowego Glinnika do Lubochni zauważyłem miejsca z porzuconymi odpadami komunalnymi. Śmieci wśród drzew i krzewów znalazłem też na granicy Emilianowa.
Spacerowicze sygnalizują redakcji TIT-u, że śmierdzące, roznoszone wiatrem odpady komunalne, a także opony samochodowe, a nawet meble znajdują w kompleksach leśnych otaczających Tomaszów.
Brak słów potępienia na takich bezmózgowców, którzy wyrzucają brudy że swojego gospodarstwa na skraj lasu. Dlaczego do nich nie dociera, że mniej wysiłku kosztuje wrzucenie odpadów do pojemnika i wystawienie go przed posesję, który opróżni ekipa zbierająca śmieci?
Apelujemy do osób pozbawionych przyzwoitości. Ocknijcie się! Przy tak intensywnym tempie zaśmiecania możecie szybko doprowadzić otaczające wszystkich środowisko do poziomu "oborowej czystości". Czy na tym właśnie wam zależy?
EmJot
