Tylko niespełna dwa tygodnie i aż ponad 170 tysięcy złotych do zebrania, by 57-letnia tomaszowianka Katarzyna Małek miała szansę przejść ratującą życie operację neurochirurgiczną.
Przedstawia się po prostu jako Kasia. Córka, mama, babcia. I jak podkreśla, nic innego nie ma znaczenia. Bardzo kocha życie i chce - teraz, gdy zawisło na włosku - walczyć o nie, o każdy dzień dla siebie i bliskich. Trzech kobiet, które bardzo jej potrzebują. Swojej mamy. Jedynej córki Moniki, która zaledwie kilka lat temu, w panedmii, straciła już tatę. I wnuczki, raptem pięciolatki. Nie wyobraża sobie, by mogła je opuścić. Ale zegar tyka. Tyka też bomba w jej głowie...
- Mój koszmar zaczął się kilka tygodni temu, 9 lutego. Wracałam do domu od sąsiadów i nagle poczułam paraliż i jednoczesny nieznośny ból prawej części ciała. Prawa ręka zaczęła się sama wyginać, noga sztywniała. Trafiłam do szpitala z podejrzeniem udaru. Ten się jednak nie potwierdził. To, co mnie spotkało, było atakiem wtórnej padaczki, spowodowanej guzem w głowie - opowiada. Wykonana w Narodowym Instytucie Onkologicznym w Warszawie biopsja wykazała, iż to glejak wielopostaciowy. Najniebezpieczniejszy, najbardziej agresywny nowotwór złośliwy mózgu. A u pani Kasi, z powodu umiejscowienia trzech ognisk guzów na pograniczu płatów czołowego i skroniowego: nieoperacyjny - orzekli lekarze.
Jest jednak jeden, jedyny, gotów podjąć się operacji. - Dzięki determinacji moich najbliższych udało się znaleźć doktora Libionkę. Operuje w szpitalu w Kluczborku, niestety, prywatnie... Trzeba działać szybko. Guz rośnie każdego dnia, uciska mózg, powoduje ataki padaczki. Operacja jest moją jedyną nadzieją, bez niej nie mam żadnych szans. Ale jest również bardzo kosztowna. Niestety nie mam takich pieniędzy, by ją opłacić. Dodatkowo będę potrzebowała środków na dalsze leczenie onkologiczne, leki, badania, suplementacje... I rehabilitację - guz znajduje się w ośrodku odpowiedzialnym za ruch, mam kłopoty z poruszaniem prawą ręką i nogą, których ruchomość po operacji może czasowo być jeszcze słabsza... - motywuje swój apel o wsparcie tomaszowianka. I jak zaznacza: - Za każdą dobrą myśl, słowo i pomoc już teraz serdecznie dziękujemy!
Zbiórka funduszy na operację pani Kasi trwa w serwisie Siepomaga.pl. Pod adresem: https://www.siepomaga.pl/katarzyna-malek można ją wesprzeć dostępnymi kanałami płatności. Wpłaty przyjmowane są również za pośrednictwem wiadomości SMS o treści 0524819, wysyłanych na numer 75365 (koszt to 6,15 zł brutto). Ponadto możliwe jest przekazanie na rzecz tomaszowianki odpisu 1,5% podatku (numer KRS 0000396361, cel szczegółowy: 0524819 Katarzyna), przy czym trzeba mieć świadomość, iż środki z niego będą w stanie przysłużyć się jej w późniejszym czasie - przed operacją, z uwagi na sposób ich rozliczania przez fiskus, na pewno nie dotrą. Pieniądze potrzebne na zabieg muszą zostać zgromadzone do 8 kwietnia. (Fot. Siepomaga.pl)
wk
