Nie masz pomysłu na wakacje, nie stać cię na urlop nad polskim morzem? Rozwiązanie jest proste – weź rowery, rodzinę i przejedź trasą R10 ze Świnoujścia na Hel. Zrobiłem to na początku maja, jestem zachwycony.
Trasa kilometrami tuż przy brzegu morza, przejazd przez fantastyczne tereny Wolińskiego i Słowińskiego Parku Narodowego. Jeśli dodamy do tego bazę noclegową – od luksusowych hoteli po tanie pensjonaty czy kempingi i rozwiniętą (im dalej od morza tym tańszą) bazę gastronomiczną, mamy przepis na niecodzienny tygodniowy (lub dłuższy – zależnie od posiadanego czasu i możliwości fizycznych) aktywny wypoczynek. Szczegółowe opisy trasy, bazy znajdziecie bez problemu, nie będę się więc nad nimi rozwodził.
- Rowerzysta gościem pożądanym
Na pierwszy nocleg zatrzymałem się w Kołobrzegu. Fajny, tani ośrodek wypoczynkowy. Recepcjonistka wskazuje miejsce, gdzie mogę schować rower, gdzie go, jeśli trzeba, umyć, gdzie ewentualny serwis. Rozmawiam ze znajomym lokalnym dziennikarzem. – Jak wynika z danych, dzięki stworzeniu atrakcyjnej trasy rowerowej sezon turystyczny wydłużył się u nas o ponad trzy miesiące – mówi. – Jest większe obłożenie noclegów, większe obroty gastronomii. Kochamy rowerzystów. Podobne opinie słyszę na całej trasie. Z zazdrością oglądam i testuję odcinki, które powstały dzięki współpracy gmin, powiatów i województw. A kiedy przy wjeździe na Półwysep Helski widzę na witającym cyklistów liczniku, że od początku roku wjechało tam już 24.106 rowerów, rozumiem skąd ta dbałość i inwestycje w infrastrukturę.
Przez prawie 400 km, jakie pokonałem, towarzyszyło mi nieodparte wrażenie, że podobnie, choć zrozumiałe, że nie w takiej skali, mogłoby być i u nas. Oczywiście – nie mamy morza, nie mamy takiej bazy, ale mamy zupełnie niewykorzystany potencjał.
Gdy 12 lat temu wydaliśmy po raz pierwszy "Przewodnik po trasach rowerowych powiatu tomaszowskiego", myśleliśmy, że nakład 1000 sztuk jest przesadzony. Bardzo szybko musieliśmy zrobić dodruk. Otrzymywaliśmy zapytania od ludzi z całej Polski, którzy od znajomych korzystających z naszej publikacji dowiedzieli się, że mamy wspaniałe leśne trasy, wodę, zabytki. W sumie łącznie z drugim wydaniem do rąk rowerzystów trafiło kilka tysięcy egzemplarzy przewodnika. Jeszcze dziś, w dobie aplikacji rowerowych i GPS-u, spotykamy ludzi jeżdżących z naszą książką. W tym czasie władze miasta i powiatu nie zrobiły prawie nic. Gdyby nie gminy, nadal mielibyśmy jedynie ścieżkę do Spały i przerwaną przy Grotach Nagórzyckich trasę nad zalew.
- Rowerzysta na papierze
Tomaszów ma pozyskaną kosztem 85.854 zł, na szczęście sfinansowaną w 100% ze środków zewnętrznych, tzw. strategię rowerową. Piszę "na szczęście", bo to wyrzucone w błoto pieniądze na bubel pełen odkrywczych myśli w stylu: potrzebne jest skomunikowanie miejsc zamieszkania (osiedla mieszkaniowe) z zakładami pracy i centrami handlowymi. Mamy także dokument na podobnie przydatnym poziomie, czyli "Strategię Rozwoju Miasta Tomaszowa Mazowieckiego 2030", za którą zapłaciliśmy z naszych środków 86.100 zł. Tu też zwraca się uwagę na możliwości związane z turystyką rowerową. I co? I nic. Gdy przebudowywano ul. Warszawską, postulowaliśmy, by wywrzeć nacisk na inwestora, by uwzględnił pas dla rowerów. Odpowiadano nam, że się nie da. Gdy miasto przebudowywało ul. Długą, zwracaliśmy uwagę, że może to być zaczątek trasy łączącej centrum z zakładami pracy w Starzycach – też się nie dało. Podobnie nie dało się skomunikować dla rowerów parku Bulwary z parkiem Solidarność itp. A na ul. Białobrzeskiej zamiast ścieżki rowerowej mamy chodnik, po którym prawie nikt nie chodzi, szeroki jak pas drogowy, i podobny na ul. Nadrzecznej.
Wielu ludzi kochających turystykę rowerową marzy o "tomaszowskiej ósemce". To pomysł na trasę z Tomaszowa, przez Groty Nagórzyckie, wokół Zalewu Sulejowskiego zmodyfikowanym śladem rozgrywanych co roku sulejowskich rajdów MTB do Smardzewic, przez Niebieskie Źródła do Spały, Inowłodza, Łęgu, Mysiakowca, Poświętnego i Tomaszowa. Idealna propozycja na dwudniową, rekreacyjną przejażdżkę. Ale to tylko marzenie. Skoro u nas starosta z PiS nie potrafi się dogadać z prezydentem z PiS, to raczej mrzonką jest założenie, że dogadają się z wieloma wójtami i władzami województwa.
- Prezydencie: daj nam schudnąć!
Jedyna nadzieja wiąże się ze zwycięstwem Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Prezydent Tomaszowa Marcin Witko podjął zobowiązanie, że jak wygra Nawrocki, to on schudnie o 20 kg. Miejmy nadzieję, że nie będzie egoistą i zamiast drogiej diety zadba o ścieżki rowerowe. Tym samym sprawi, że i inni mieszkańcy Tomaszowa i okolic, niezależnie od politycznych preferencji, też będą mogli bardziej dbać o zdrowie i chudnąć. Bo rower jest idealnym do tego celu narzędziem. Aby był efektywny, nieodzowne są bezpieczne trasy rowerowe, które sprawią, że do pracy, szkoły czy na zakupy wybierzemy właśnie ten środek transportu.
Andrzej Kucharczyk
