Łyżwiarz figurowy Kornel Witkowski z Władysławowa (w gminie Ujazd) wystąpił w finale mistrzostw Europy i zapewnił sobie udział w mistrzostwach świata. A za rok chce pojechać na igrzyska olimpijskie.
Łyżwiarstwo figurowe to jedna z najpiękniejszych, ale też najtrudniejszych dyscyplin sportowych. To połączenie umiejętności gimnastycznych, akrobatycznych, motorycznych i tanecznych. Trzeba zacząć bardzo wcześnie, żeby wdrapać się na sportowy szczyt. – Miałem cztery lata, kiedy rodzice po raz pierwszy założyli mi łyżwy i wyjechałem na lód. Byłem bardzo mały i trochę się zniechęciłem. Tak na poważnie wróciłem dwa lata później i od tamtej pory nie rozstaję się z łyżwami – mówił Kornel w rozmowie z nami.
Można powiedzieć, że był skazany na łyżwiarstwo. Jego starsi bracia (Bartek, Wiktor i Miłosz) również uprawiają tę dyscyplinę. Rodzina Witkowskich, zanim przeniosła się do gminy Ujazd, mieszkała w Łodzi. To właśnie tam bracia zaczynali swoją przygodę z łyżwiarstwem. Później ich mama, Anita, codziennie dowoziła ich na treningi z Władysławowa do stolicy regionu. Gdy byli starsi, dojeżdżali już sami busami. Łyżwy, łyżwy, trening za treningiem – ale obowiązki w gospodarstwie także mieli. Dorośli i rozjechali się po świecie, ale zawsze wracają do Władysławowa.
Starsi bracia jeździli w rewiach, natomiast Kornel i Miłosz trafili do Torunia pod skrzydła Doroty i Mariusza Siudków – najbardziej utytułowanej pary w historii polskiego łyżwiarstwa figurowego. To medaliści mistrzostw świata i Europy w parach sportowych. Na igrzyskach olimpijskich byli blisko medalu. Do Tomaszowa mieliby znacznie bliżej, ale w Arenie nie ma warunków do uprawiania tej dyscypliny. – Bywałem na ślizgawkach. Chętnie przyjechałbym znowu, żeby pokazać parę figur. W Arenie powinny zostać stworzone warunki dla łyżwiarstwa figurowego – mówi Kornel.
Już w 2019 r. został mistrzem Polski juniorów, a dwa lata później zdobył złoty medal w krajowym championacie seniorów. Jako pierwszy Polak skoczył poczwórnego lutza. Kilka dni temu startował w mistrzostwach Europy w Tallinie. Po programie krótkim zajmował 23. miejsce, które dało mu awans do finału. W programie dowolnym zaprezentował się znakomicie i awansował na 18. pozycję. Ten wynik zapewnił mu udział w mistrzostwach świata. Jego marzeniem jest jednak występ na igrzyskach olimpijskich. Był już bliski tego celu trzy lata temu w Pekinie, ale plany pokrzyżowała kontuzja. Teraz powalczy o kwalifikację na igrzyska w Mediolanie w 2026 r.
ag
Fot. Getty