Kamil Staroń z Żelechlina to człowiek renesansu. Jego pasjami i zainteresowaniami można by obdzielić kilka osób. Dwie najważniejsze to uprawa warzyw ekologicznych i właśnie pszczelarstwo.
– Pierwsze pszczoły kupiłem po to, żeby zapylały ogórki, które uprawiałem wraz z bratem. Po ul z rojem pojechałem do Inowłodza, gdzie akurat starszy pszczelarz chciał je sprzedać – mówi pan Kamil. – To było ponad 20 lat temu. Wtedy miałem niewielkie pojęcie o pszczelarstwie i opiece nad tymi owadami – przyznaje. Nieco później poznał swoją przyszłą żonę, której dziadek był pszczelarzem. – Mogłem wtedy podpatrywać, jak się zajmuje pszczołami i czerpać z jego doświadczenia. Swoich dziadków nie mogłem już o to zapytać, chociaż też byli pszczelarzami, bo już niestety nie żyli. Dużo też czytałem na ten temat i coraz bardziej zaczęło mi się to podobać. Zresztą – dodaje.
Swoją pasiekę ma teraz we wsi Dzielnica, Większość mieszkańców już się z niej wyprowadziło. Po dawnych domach zostały tylko porośnięte trawą i krzewami podmurówki. Po niektórych nie ma już śladu. Ale są też gospodarstwa w środku lasu, które trzymają się całkiem nieźle. Tak jak obejście wujka pana Kamila, a wcześniej jego pradziadka Jana Borowieckiego. To tam wśród drzew, blisko leśnych pożytków i pól Kamil Staroń hoduje swoje pszczoły. Kiedyś było ich więcej, później ze względu na brak czasu (pochłania go bez reszty ekologiczna uprawa warzyw) musiał liczbę uli ograniczyć.
Najwięcej pracy jest wiosną, ale najważniejsze jest przygotowanie rodziny do zimy. – Trzeba pszczoły dokarmić, żeby miały siłę przezimować. Kiedyś dawało im się cukier, a teraz są już gotowe preparaty – tłumaczy pan Kamil. Swoje roje może obserwować godzinami. – Pszczoły tworzą społeczność, taką jak i my tworzymy. Można się od nich dużo nauczyć. One też się od siebie uczą, przekazują różne funkcje w ulu. Młoda pszczoła najpierw jest sprzątaczką, potem awansuje do zbieraczki, ale w każdym zadaniu daje z siebie sto procent. Ale muszą się szybko uczyć i przekazywać sobie zadania, bo cykl życia jednostki trwa ok. 30–35 dni – informuje nasz rozmówca.
U pana Kamila pszczoły produkują miód wielokwiatowy. To znaczy, że zbierają nektar z pożytków, które kwitną w różnym czasie. Ma na niego swoich odbiorców i na zbyt nie narzeka. A to dlatego, że na jego uprawach nie używa się pestycydów, nie pryska chemią, więc i miód jest ekologiczny.
Kamil Staroń działa też społecznie. Obecnie jest wiceprezesem rejonowego koła pszczelarzy.
MarMajs