W gorące dni nad zalewem w Smardzewicach wypoczywają tysiące turystów, głównie tych zmotoryzowanych. Niektórzy zostawiają pojazdy w miejscach niedozwolonych (jak najbliższej wody). – Nie stosują się do znaków drogowych, łamiąc obowiązujące przepisy. Pomiędzy kierującymi dochodzi do agresywnych zachowań – mówi asp. sztab. Grzegorz Stasiak, rzecznik tomaszowskiej policji.
– Robimy, co możemy, rozbudowujemy infrastrukturę parkingową. Jednak przy tej liczbie wczasowiczów, miejsc zawsze będzie za mało – dodaje Sławomir Bernacki, wójt gminy Tomaszów.
W obrębie smardzewickich przystani (tej nad zalewem i kajakowej nad Pilicą) jest około 250 miejsc parkingowych (bezpłatnych, na drogach publicznych). Najbliżej promenady i plaży można zostawić samochód przy ul. Klonowej. Jednak trudno jest tam znaleźć wolne miejsce, bo szybko się zapełniają. Podobnie jest nieco dalej przy ul. Wodnej. Najwięcej miejsc postojowych jest przy ul. Łąkowej, która łączy dwie przystanie. – W tym roku zbudowaliśmy nowy parking przy tej ulicy na ponad sto pojazdów. A już kilka lat wcześniej powstały tam miejsca postojowe – mówi wójt.
W okresie wakacyjnym (zwłaszcza w weekendy) pojazdy wszystkich turystów nie zmieszczą się tam. – Przecież tutaj przyjeżdża nawet po trzy tysiące ludzi. W obrębie przystani stoi około tysiąc aut – zauważa jeden z mieszkańców.
Są też płatne parkingi, ale wczasowicze zazwyczaj nie chcą z nich korzystać. Żeby zaoszczędzić kilka czy kilkanaście złotych, stają gdzie podpadnie, byle jak najbliżej plaży, nawet w miejscach niedozwolonych. Wzdłuż ulic Wodnej, Klonowej, Południowej stoją znaki zakazu zatrzymywania lub zakazu postoju, ale wielu kierowców się do nich nie stosuje. – Tak nieodpowiedzialne zachowanie może znacznie utrudnić dojazd na miejsce służb ratunkowych (pogotowia, straży pożarnej czy policji), a w skrajnych przypadkach całkowicie je uniemożliwić. To może mieć katastrofalne następstwo w przypadku potrzeby ratowania ludzkiego życia – zauważa rzecznik tomaszowskiej policji.
Kierowcy parkują na terenach zielonych, zastawiają wyjazd innych pojazdom. – Co doprowadza do nerwowych sytuacji, frustracji kierujących, a nawet agresywnych zachowań – mówi asp. Sztab. G. Stasiak.
Dość zmotoryzowanych turystów mają też mieszkańcy Smardzewic, zwłaszcza ulic położonych blisko przystani nad zalewem. Przy Malinowej, Wrzosowej, Brzozowej i Kwiatowej pojawiły się informacje i zakazy wjazdu i parkowania. W weekendy mieszkańcy montują nawet sznurki na wjazdach. – Przecież to są nasze prywatne drogi. Nie możemy pozwolić, żeby wjeżdżali i hałasowali nam pod oknami. To niedopuszczalne – mówią.
Policjanci drogówki sypią mandatami (od 100 do 300 złotych). – Kara może być też dotkliwsza, nawet 800 złotych, np. za parkowanie pojazdu w miejscu przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych. Istnieje również możliwość skierowania przeciwko kierowcy wniosku o ukaranie do sądu – wyjaśnia rzecznik tomaszowskiej policji.
Kierujący muszą pamiętać nie tylko o zakazach postoju i zatrzymywania się. Nie mogą pozostawiać pojazdów na chodnikach, ścieżkach rowerowych, miejscach wyłączonych, w odległości mniejszej niż 10 m od przejścia dla pieszych lub skrzyżowania. Nie zastawiać też wyjazdów z posesji, bram czy parkingów. W przyszłym sezonie wszystkie parkingi w Smardzewicach nad zalewem mają być płatne. Gmina rozważa montaż parkomatów.
ag
Komentarze