W Tomaszowie nie ma pracy dla młodych, wykształconych ludzi. Miasto nie ściąga nowych inwestorów i sprzedaje atrakcyjne tereny. Mali i średni przedsiębiorcy też nie mają szans rozwoju, co widać po pustych lokalach w centrum, których jest coraz więcej.
Panem et circenses (czyli w tłuczeniu z łaciny "igrzysk i chleba"). To starożytne hasło (wyrażające żądania ludu rzymskiego) jest realizowane przez władze miasta tylko w połowie. Bo na "igrzyska" w Tomaszowie przez ostatnie lata popłynęły setki milionów złotych. Arena Lodowa, park Bulwary, Przystań, ostatnio park miejski... Z "chlebem" jest znacznie gorzej. Miniona dekada to stagnacja gospodarcza (można nawet mówić o zapaści) naszego miasta, która przekłada się na dramatycznie malejącą liczbę mieszkańców. Młodzi ludzie uciekają z Tomaszowa, bo nie mają tutaj perspektyw zawodowych. Władze położonego w centrum (dobrze skomunikowanego miasta) nie mają pomysłu (a może chęci) na ściągnięcie inwestorów, którzy daliby miejsca pracy. Mali i średni przedsiębiorcy, trudniący się drobnym handlem, rzemiosłem czy usługami, są w naszym mieście marginalizowani. Nie mają szans rozwoju, a często nawet na przeżycie.
- Warszawska umarła
Jeszcze w 2015 r. ul. Warszawska była pasażem handlowym tętniącym życiem. Na odcinku od skrzyżowania z ul. Szeroką do Barlickiego znajdowało się około 100 punktów handlowo-usługowych. Sklepy: spożywcze, mięsne, budowlane, obuwnicze, chemiczne, kwiaciarnie, zakłady: szewskie, fotograficzne, fryzjerskie, lokale gastronomiczne, biura podatkowe i radców prawnych.
Dzisiaj pozostało niewiele z nich. Najpierw przebudowa drogi wojewódzkiej nr 713 (w 2016 r. była zamknięta), a później pandemia spowodowały, że handel na głównej ulicy miasta praktycznie umarł. Wielu przedsiębiorców zawiesiło swoją działalność, a duża część z nich już jej nie wznowiła. – Nikt się z nami nie liczył. Bazowaliśmy na klientach przejezdnych, którzy z dnia na dzień od nas odeszli z powodu zamkniętej drogi. Już nie wrócili. Minęło za dużo czasu – mówi jeden z przedsiębiorców.
Urzędnicy magistratu tłumaczyli, że starali się pomagać przedsiębiorcom. Jednak na niewiele to się zdało. Wielu kupców wyprowadziło się z ul. Warszawskiej. Opustoszały domy i kamienice. Lokale, a nawet całe budynki, stoją puste – "do wynajęcia lub do sprzedania". W ostatnim czasie zamknięte zostały sklepy z bielizną, zniczami, pieczywem czy punkty usługowe.
Część z nich wyburzono. Atrakcyjne tereny miejskie przy głównej ulicy Tomaszowa poszły pod młotek. Tak jak nieruchomości w sąsiedztwie ogródków działkowych. Miasto sprzedało też teren składający się z dwóch działek (obok Netto) i tereny na ul. Warszawskiej przy rondzie Kaczyńskich. Ostatnio została wystawiona do zbycia kolejna nieruchomość (pod nr 29/31) przy tej ulicy. Część lokali miejskich od dłuższego czasu stoi pustych. Tak jak te zarządzane przez TTBS pod nr 11, 21/23 czy 54.
- Centrum do wynajęcia
TTBS ma w swoich zasobach 114 lokali użytkowych, z czego 93 należą do miasta. Kilka z nich w centrum Tomaszowa stoi pustych, m.in. przy ul. Jerozolimskiej, Polnej, al. Piłsudskiego czy pl. Kościuszki. Jeszcze niedawno mieściły się tam sklepy oklejone kolorowymi bilbordami. Teraz na pustych oknach wiszą tylko kartki z informacją "lokal do wynajęcia".
– Staramy się dbać o klientów, jesteśmy im przychylni. Budujemy zaufanie i przywiązanie do najemców. Pustych lokali w centrum (tak jak w pozostałych częściach miasta) rzeczywiście przybyło. Niestety w ostatnich latach podaż lokali użytkowych przewyższa popyt. Jednak to zjawisko w małym stopniu dotyczy naszych lokali – uważają władze TTBS.
Te lokale, które od dawna stoją puste, mogłyby "dostać drugie życie", np. zmieniając ich przeznaczone z użytkowych na mieszkalne. – W ostatnim czasie TTBS przekształciło, zmieniając sposób użytkowania, kilka lokali użytkowych, stosując się tym samym do potrzeb rynku i do potrzeb społecznych – odpowiadają nam władze spółki.
Dobrym przykładem była adaptacja na świetlicę dla młodzieży lokalu przy ul. św. Antoniego. Jednak takich przekształceń jest ciągle za mało.
- Stawiają tylko na supermarkety
– Obawiam się, że pustych lokali użytkowych w naszym mieście będzie dalej przybywać. Przecież nikt nie będzie dokładał do interesu. Tym bardziej w sytuacji, gdy musi płacić za wynajem lokalu. Władze miasta nie stwarzają żadnych preferencyjnych warunków dla małych przedsiębiorców. Przybywa tylko dyskontów, galerii i supermarketów – mówi nam jeden z tomaszowskich przedsiębiorców.
Potwierdzeniem tych słów jest przykład działki na ul. św. Antoniego. W tzw. przejściu (w kierunku ul. B. Głowackiego) przez ponad 20 lat działało kilku przedsiębiorców Na terenie wydzierżawionym od miasta przy rondzie Tomaszowskich Olimpijczyków stały niewielkie budynki, w których mieściły się: kwiaciarnia, szewc, sklep monopolowy i bar piwny. Prowadzący tam działalność gospodarczą sami zbudowali swoje punkty handlowe.
Kilka lat temu władze miasta zdecydowały się rozwiązać z nimi umowy dzierżawy. Cała nieruchomość została sprzedana firmie deweloperskiej. Niedługo potem powstał tam sklep wielkopowierzchniowy. W ostatnich latach pojawiły się kolejne, które pogrążyły drobny handel.