Te wybory prezydenckie były wyjątkowe, nie tylko pod względem dużej frekwencji (to jeden z niewielu pozytywów), ale i poziomu rynsztoku, jaki często prezentowali sympatycy i jednego, i drugiego z kandydatów. Czasami były też bardziej zabawne, także tomaszowskie, wątki tych wyborów.
"Demokracja to ustrój, w którym możesz mówić to, co myślisz, nawet wtedy, kiedy nie myślisz" – to słowa, które przypisuje się angielskiemu pisarzowi Edwardowi Rutherfordowi i ostatnio wydają się być wyjątkowo trafne. Zdaje się, że ludzie nie głosują na ludzi, ale na partie, stereotypy, własne wyobrażenia, na to, co im ktoś powiedział, na to, co wypada, na to, kto bardziej przystojny czy ładny, na to, co więcej ktoś obieca. Mają do tego jednak święte prawo. Niestety w Polsce jeden podważa głos drugiego, jeden drugiemu mówi, co ma myśleć. Przytaczając słowa Kazika: "Twój ból jest lepszy niż mój".
Kampania prezydencka była w tym roku wyjątkowo brutalna, tak jak wyjątkowe są podejrzenia odnośnie Karola Nawrockiego, teraz już prezydenta elekta. Ale to, co było w kampanii między kandydatami, ich sztabami i zapleczem politycznym, to jedno, a to, co między ludźmi, także w Tomaszowie, to drugie. Dyskusje i spory toczyły się nawet między członkami rodzin. Ludzie potrafili się pokłócić i obrazić o to, kto głosuje na Karola Nawrockiego, a kto na Rafała Trzaskowskiego. Były kłótnie między małżonkami, kochankami, rodzeństwem. O wyborach rozmawiały nawet dzieci z pierwszych klas tomaszowskich podstawówek. W sumie, może i dobrze, niech się młodzież uczy, byleby nie tego chamstwa i cwaniactwa, które teraz dorośli pokazali.
Przypomniały mi się wybory prezydenckie z 1995 r. i debata Aleksander Kwaśniewski kontra Lech Wałęsa, kiedy to ostatni z nich powiedział słynne: – To pan w niedzielę wszedł tu jak do obory i ani be, ani me, ani kukuryku. Po czym dodał: – Ja panu mogę nogę podać. W tamtym czasie też Polska emocjonowała się tą rywalizacją, a dzieciaki w szkołach, nawet podstawowych (co sama pamiętam) dzieliły się na obozy: kto za Wałęsą, kto za Kwaśniewskim. I też, podobnie jak dziś, mówiło się, kto na kogo będzie głosował, jeśli chodzi o pochodzenie, poziom wykształcenia, stan portfela. Też były podziały, ale czy było aż takie chamstwo, jak teraz? Chyba nie.
- Hejt na dzieci i psycholog dla żon
Teraz zarówno "elita", jak i "nie-elita" wylewa na siebie wiadro pomyj w Internecie. Hejt dotyka nie tylko, cyt. tęczowego Rafałka prince polo, alfonsa Karola, ale też ich najbliższe osoby, w tym dzieci. Siedmioletnia córka Karola Nawrockiego za swoje dziecięce, żywiołowe reakcje podczas wieczoru wyborczego określana jest w sieci niewybrednymi epitetami: "chora psychicznie", "utuczone dziecko, może też bierze używki jak tata", "debilna córka, co skończy w burdelu" itd. W Tomaszowie internauci śmieją się z posła z naszego miasta Adriana Witczaka, który wspierał Rafała Trzaskowskiego i razem z nim świętował "krótkie bycie prezydentem". Robione są i wrzucane do sieci screeny jego postów po ogłoszeniu pierwszych wyników prezydenckiego starcia. Tomaszowianie na stronie Spotted info Tomaszów piszą, że szukają dobrego psychologa, "który pomoże pogodzić się z porażką Rafała mojej żonie i jej roztrzepanym koleżankom". Inni odpowiadają: "Daj żonie 99,97 zł, jak będzie chciała 100 zł. Resztę niech dorzuci ta jej koleżanka, co zawsze dorzuca swoje 3 grosze". Inni radzą kupić prince polo o smaku porażki lub wyznają, że "ten ścierw Nawrocki nie jest moim prezydentem". Jeszcze inni twierdzą, że ktoś ich wyrzucił za ich wybór ze znajomych na Facebooku. I to akurat chyba jest nagminne. Są tacy, którzy radzą, by "myśleć, nie iść za trendami celebrytów, ludzi znanych, bo kto na kogo głosuje, ostatecznie sam wie, stawiając ptaszek w obecności samego siebie".
- Na kogo głosował prezydent?
Ale ludzie lubią patrzeć na innych, np. na prezydenta Marcina Witko, który powiedział, że schudnie 20 kilogramów, jak wygra Karol Nawrocki, i mobilizował tym do głosowania na tego kandydata. Jedni mówią, że prezydent miasta powinien być apolityczny, inni, żeby się przyznał, że "wywodzi się z PiS-u". Teraz prezydent ma swój challenge. Niektórzy mogliby zrobić sobie taki: zamiast obwieszać się na Facebooku flagami, orłami i czerwonymi koralami, nauczyć się szacunku do ludzi, np. o innych poglądach. Bo jak można posłuchać w piosence formacji Strachy na Lachy, "topi się w wymiotach gorzkie słowo patriota". Tekst jest aktualny od lat.
Joanna Dębiec