Pierwsze maluchy urodzone w TCZ w 2025 r. są zdrowe i urodzone drogami natury. Nad przebiegiem ciąży, rozwiązaniem i zdrowiem maluchów czuwa załoga oddziałów ginekologiczno-położniczego i noworodkowego. Warunki są tam coraz lepsze, ale dzieci rodzi się (w całej Polsce) coraz mniej. W TCZ robione są też operacje, w tym onkologiczne.
– W zeszłym roku mieliśmy w naszym szpitalu 372 porody, a w 2023 r. 408. Spadek jest, ale niezbyt duży. Są szpitale, w których porodów jest mniej w setkach – informuje lek. med. Mirosław Horyń, specjalista ginekologii i położnictwa. – Jest to związane z niżem demograficznym w całej Polsce – dodaje Izabela Sankowska, położna oddziałowa Oddziału Położniczo-Ginekologicznego oraz bloku operacyjno-porodowego w TCZ. Dane na temat demografii są niepokojące. Ginekolog i położnik lek. med. Witold Nawrocki przytacza przykład szpitala Matki Polki w Łodzi. – Były tam trzy porodówki, wszystkie miały po dwa tysiące porodów. Obecnie to ogarnia jedna porodówka i nie ma dwóch tysięcy – mówi. Dawniej także w tomaszowskim szpitalu było 2,5 tysiąca porodów rocznie. Około 2008 r. było już ich około tysiąca i liczba ta sukcesywnie spada. Wygląda na to, że wiele Polek, w tym tomaszowianek, nie chce rodzić, a jeśli już, to jedno czy dwoje dzieci. Są jednak też optymistyczne wieści. – Mamy coraz więcej porodów rodzinnych – mówi oddziałowa Izabela Sankowska.
Od niedawna w TCZ jest również możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego podczas porodu i co ciekawe, jak mówią ginekolodzy z Tomaszowskiego Centrum Zdrowia, panie często nie chcą z niego skorzystać. Boją się ukłucia. Ale można skorzystać z innych, niefarmakologicznych form leczenia bólu porodowego. – To m.in. aromaterapia, korzystanie z innej pozycji za pomocą piłki, relaksującej muzyki oraz TENS, czyli przezskórna stymulacja elektryczna. To metoda wykorzystująca dobroczynne działanie prądu impulsowego małej częstotliwości, który dostarczany jest za pośrednictwem czterech elektrod. Teraz będziemy też kłaść nacisk na immersję wodną, która jest rodzajem hydroterapii, polegającej na zanurzeniu ciała ciężarnej kobiety do pewnego poziomu w wodzie w celu złagodzenia bólu porodowego – tłumaczy I. Sankowska. Planowana jest rozbudowa sali i bloku porodowego. – Chcemy zrobić boksy porodowe, gdzie będzie kącik noworodkowy, miejsce dla taty z wygodnym fotelem do kangurowania i do kontaktu skóra ze skórą, na który bardzo kładziemy teraz nacisk. Będziemy rozwijać się w kierunku możliwości porodu w wodzie bądź do wody. Cały czas remontowane są sale na oddziale położniczym. Powstają węzły sanitarne na dwóch kolejnych salach. Pacjentki będą miały łazienki w sali, nie będą musiały korzystać z ogólnych – informuje Izabela Sankowska.
Ale nie tylko warunki są ważne. Doktor Witold Nawrocki przypomniał, że tomaszowska porodówka jest drugim stopniem referencyjnym. – Nad nami jest tylko szpital Matki Polki – mówi Mirosław Horyń. Większość szpitali, które otaczają Tomaszów, są ośrodkami pierwszego stopnia. W Tomaszowie jest oddział neonatologii zapewniający urodzenie dziecka już powyżej 32 tygodnia, z pełnym zabezpieczeniem medycznym wcześniaków.
Ale nie samymi ciążami i porodami "żyje" tomaszowski oddział ginekologiczno-położniczy. Np. 3 stycznia rano odbyła się tam też operacja. – Pacjentka przyjechała z Wiednia, żeby się u nas operować – informuje W. Nawrocki. Można więc w Tomaszowie uzyskać wysoce specjalistyczną pomoc, operowane są np. panie z guzami przydatków. – W 2024 r. przeprowadziliśmy na dwóch salach operacyjnych 1080 zabiegów – informuje I. Sankowska. Są to zarówno tradycyjne operacje chirurgiczne, jak i dolne, i onkologiczne. Do TCZ przyjeżdża prof. Jacek R. Wilczyński, zaś ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego TCZ jest świeżo upieczonym specjalistą ginekologii onkologicznej. Pacjentki przyjeżdżają na leczenie z różnych miejsc. Prowadzona jest współpraca z sąsiadującym Specjalistycznym Szpitalem Onkologicznym NU-MED. – Mamy też, jako oddział, akredytację, co jest bardzo rzadkie w szpitalach nieklinicznych – mówi lek. Marcin Pierściński.
– Wszystkie operacje są więc prawnie usankcjonowane, możemy też szkolić specjalistów w zakresie ginekologii, w tym onkologicznej – tłumaczą M. Horyń i W. Nawrocki.
Joanna Dębiec