Wiele poszlak wskazuje, że w kościółku św. Idziego spoczywa olbrzymi skarb. Nie tyle w kościele, ale pod świątynią. Paradoksalnie do takiego wniosku doprowadziło historyków uporczywe poszukiwanie szczątków mjr. Henryka Dobrzańskiego-Hubala, prowadzone od lat bez efektu przez członków Stowarzyszenia Wizna 1939.
Ostatnio stowarzyszenie lansowało tezę, że szczątki Hubala złożono pod posadzką kościoła. Tezę tę oparli na wskazówkach georadaru, którym penetrowali miejsce pod chórem. Coś tam jest, to na pewno szczątki majora - stwierdzili. Czy mają rację?
Nim przejdziemy do tej tezy, spójrzmy na historię. W wielu publikacjach na temat kościółka przewija się wątek, że powstał on około 1086 r. z fundacji władcy Władysława Hermana (żyjącego ok. 1043-1102) jako wotum związane z poczęciem i urodzeniem syna Bolesława Krzywoustego przez jego żonę Judytę (ok. 1057-1086).
Inną tezę dotyczącą czasu powstania kościółka na inowłodzkim wzgórzu przedstawiają wykopaliska na przyległych terenach oraz odkryte w kościele elementy jego posadzki, wskazujące późniejszą, niż w legendzie, jego budowę. W dotychczasowej literaturze są dwa poglądy. Pierwszy poparty legendą i kroniką Galla Anonima, że fundatorem był Władysław Her-man. Drugi, że był nim jego syn Bolesław Krzywousty, owoc mod-łów do św. Idziego i darów dla założonego przezeń opactwa. Ten drugi jest zbieżny z czasem życia Galla Anonima. Średniowiecze to czas, mimo obecnych wyobrażeń, obfitujący w peregrynacje ówczesnych możnowładców, sprzyjały temu ich związki dynastyczne. Podróżowali również ludzie Kościoła. Po Europie wędrowali kupcy. Należy pamiętać, że Inowłódz leżał na średniowiecznym szlaku drogowym u przeprawy przez rzekę Pilicę. Było to więc miasto (od ok. 1350 r.), można powiedzieć, światowe lub europejskie. Zapewne to wtedy u schyłku średniowiecza mogli trafić do siedziby kasztelanii inowłodzkiej członkowie zakonu rycerskiego templariuszy, założonego w 1118 r. w Jerozolimie, a w końcu XIII w. przeniesionego do Francji. Był to bardzo bogaty zakon, któremu bogactwa zazdrościli nawet królowie i biskupi. To bogactwo kłuło w oczy króla Francji Filipa IV Pięknego. Do tego stopnia, że nie zawahał się oskarżyć templariuszy o herezję, by przejąć ich dobra. Skonfiskował je w 1307 r., skazując większość braci na śmierć i na banicję. Doprowadził do ka-sacji zakonu na soborze w Vienne w 1312 r. Rycerze zakonu, którzy ocaleli, próbowali ratować swoje ruchome dobra, wywożąc je w różne strony świata. To wtedy być może, któryś z wygnańców trafił z częścią skarbów do Inowłodza. W porozumieniu z kasztelanem i duchowieństwem ukrył je pod posadzką świątyni. Czy później sprawa poszła w zapomnienie, wymarli nieliczni świadkowie, którzy na pewno przysięgali pod krzyżem dochować tajemnicy?
Teraz sprawa, przez przypadek, jak pisałem na wstępie, wy-szła, choć nie do końca, bo nie ma zgody na inwazyjne poszukiwania w kościele. Czy o tym nie marzą ludzie ze stowarzyszenia Wizna 1939? Może coś wiedzą o skarbie, a Hubal jest tylko pobocznym celem?
J. Pampuch
Na zdjęciu glównym: średniowieczne płyty podłogowe w kościółku