7-letnia Zosia Rumińska była niegdyś bohaterką naszych publikacji i dzięki włączeniu się w pomoc wielu osób, a zwłaszcza wytrwałości rodziców, przeszła bardzo ważną operację w Stanach Zjednoczonych. Obecnie znów pilnie potrzebuje pomocy - ma kłopoty z biodrami i usiadła na wózku inwalidzkim. Koszt operacji bioder to 300 tys. zł.
Zosia Rumińska mieszka wraz z rodziną, w tym siostrą bliźniaczką, w Sangrodzu w gm. Ujazd. Uczy się w Szkole Podstawowej w Osiedlu Niewiadów. Jest radosna i pogodna, ale zaczyna coraz bardziej uświadamiać sobie, że odstaje od rówieśników. W wyniku niedotlenienia okołoporodowego doznała ciężkiego mózgowego porażenia dziecięcego. Ma też korowe uszkodzenie wzroku i epilepsję.
W ubiegłym roku przeszła operację uwalniającą jej ciało od bolesnego napięcia. - Zabieg wykonywany był na rdzeniu kręgowym. Wszystko się udało, córka zaczęła dobrze siedzieć, chodzić przy balkoniku, ale teraz znów się wszystko posypało. Zosia zaczęła rosnąć, jest już cięższa, doszło do problemów z biodrami. Ma podwichnięcia stawów biodrowych, co jest częste u dzieci z mózgowym porażeniem. Mocno spłycone panewki nie są w stanie utrzymać kości na swoim miejscu - mówi Karolina Rumińska, mama Zosi.
Dziewczynka porusza się teraz na wózku. W nocy atakuje ją ogromny ból. Rodzice zbierają pieniądze na operację, ażeby dziewczynka mogła stanąć na nogi. - Mamy trzy miesiące na zebranie funduszy, aby ratować biodra Zosi przed dalszymi uszkodzeniami - wyjaśnia K. Rumińska. - Jeśli nie zdążymy uzbierać pieniędzy, może czekać ją nie jedna, a nawet pięć operacji i nie za 300 tys. zł, a wiele więcej - dodaje. Właśnie tyle kosztuje operacja i rehabilitacja Zosi, która jest planowana w Instytucie Paleya w Warszawie.
Karolina Rumińska przyznaje, że obecnie mają pomoc głównie z licytacji na Facebooku, za które bardzo dziękują. Ogólnie jednak zbiórka stanęła w miejscu. - Pomagają nam znajomi, osoby, które znały Zosię i jej problemy wcześniej. Bardzo proszę o pomoc dla mojej córki, która bardzo cierpi - mówi ze łzami w oczach Karolina Rumińska.
Od lat puka do różnych drzwi, jeździ tysiące kilometrów, do szpitali i ośrodków rehabilitacji, by pomóc Zosi. Nawiązuje kontakty z różnymi osobami, także artystami, ale czasem, choć pomoc jest deklarowana, to może przyjść późno, np. za pół roku, takie są napięte grafiki związane z różnymi akcjami pomocowymi. Wierzy jednak, że się uda i że jej córka Zosia będzie chodzić tak jak jej siostra bliźniaczka Hania. Aby pomóc Zosi, można wejść na stronę licytacji https://www.facebook.com/groups/866078407082396 i wziąć w niej udział lub wesprzeć zbiórkę za pomocą https://www.siepomaga.pl/zosia-ruminska?fbclid=IwAR0axUwWMHlnke04fTw3APfVymRnUL9SDfSxcxgQcWIr4Y3cscdC8gxYJl4 lub poprzez akcję https://www.siepomaga.pl.
Joanna Dębiec