W ostatnich dniach do takich zdarzeń doszło na drogach do Spały i Grot Nagórzyckich. – Od początku roku mieliśmy już 90 kolizji i jeden wypadek z udziałem dzikich zwierząt. Cztery osoby zostały ranne. Jadąc przez tereny leśne, zdejmijmy nogę z gazu – apeluje asp. szt. Aleksandra Cieślak, rzeczniczka tomaszowskiej policji.
W 2024 r. tomaszowska policja odnotował 104 takie kolizje i dwa wypadki (dwie osoby zostały ranne). Bilans bieżącego roku będzie zapewne wyższy, bo tendencja jest wzrostowa. Jesień to czas migracji zwierząt. Leśnicy twierdzą, że mogą one wyjść na drogi właściwie wszędzie. – Nie ma reguły. Zwierzyna się przemieszcza. Może to być spowodowane poszukiwaniem większej ilości pożywienia – mówią.
Ludzie coraz bardziej wchodzą na terytoria dzikich zwierząt. Nawet tam, gdzie jeszcze kilka lat temu żerowały sarny, dziki i jelenie, stoją już dzisiaj domy. Jednak przyczyn migracji, a co za tym idzie potrąceń dzikich zwierząt, jest więcej.
Szczególnie uważać trzeba w miejscach oznakowanych znakami A-18b "Uwaga na dzikie zwierzęta", zwłaszcza po zmroku. A jeśli nie ma takich znaków na drodze, to wcale nie oznacza, że na niej nie może pojawić się jeleń czy dzik. – Zderzenie z takim zwierzęciem może być bardzo groźne w skutkach. Najprostszym sposobem uniknięcia kolizji jest zdjęcie nogi z gazu. Zawsze, gdy wjeżdżamy w tereny leśne bądź takie, w których mogą pojawić się dzikie zwierzęta, zwolnijmy. To da nam większe szanse w chwili, gdy na jezdnię wtargnie nieoczekiwany gość – tłumaczy rzeczniczka tomaszowskiej policji.
Dzikie zwierzęta są najbardziej aktywne o zmierzchu i o świcie. Wtedy trzeba najbardziej uważać. Oberwujmy pobocza. Mogą na nich stać gotowe do przejścia np. sarny. Zwierzę oślepione przez światła reflektorów rzadko ucieka, zaś w większości przypadków zatrzymuje się i staje w bezruchu. Warto użyć klaksonu. Trzeba również pamiętać, że zwierzęta żyją stadnie i zaraz na drodze mogą pojawić się następne.
ag





Komentarze