Tomaszowianie szanujący historię naszego miasta są zszokowani faktem, że jej część materialna po prostu się rozsypuje. Rzecz dotyczy runięcia fragmentu ściany wieży będącej częścią budynku, który był w czasach Wistomu przyzakładową przychodnią lekarską.
Charakterystyczna wieża wrosła w pejzaż Wilanowa. Jej historia jest starsza niż liczące się od 1911 roku dzieje Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu. Wtedy to Towarzystwo Akcyjne TFSJ zainteresowało się terenem w osadzie Wilanów i pozostałością po założonej w 1852 roku fabryce włókienniczej, wówczas już prawie upadłej. Towarzystwo Akcyjne wykupiło teren z pofabrycznymi zabudowaniami. Był wśród nich budynek stosunkowo najnowszy, bo pochodzący z końcówki XIX wieku, czterokondygnacyjny, biało otynkowany z wieżą ciśnień.
Mam w swoich zbiorach plan tej części Wilanowa sporządzony w 1912 roku w pracowni geodety K. Rudzkiego z Warszawy na potrzeby TFSJ. Są na nim istniejące wtedy zabudowania, jest trasa przebiegu wodociągów czerpiących wodę ze stawu i studni, którą pompy tłoczyły do siedmiopiętrowej wieży ciśnień.
Można przypuszczać, że wieża ciśnień pełniła tę rolę do czasu powstania ujęć wody dla fabryki jedwabiu, wpierw ze stawu na rzece Czarnej na potrzeby kotłowni i siłowni (w czasach Wistomu EC1), a później dla całego zakładu z ujęcia nad rzeką Pilicą. Są na tym planie budynki, które zaczęto wyburzać w czasach Tomaszowskich Zakładów Włókien Sztucznych, a następnie Zakładów Włókien Chemicznych Wistom, pobudowanych z czerwonej cegły. Resztę tej starej, powłókniarskiej zabudowy rozebrano już po upadku Wistomu. Nikt nigdy nie pomyślał o wpisaniu tych historycznych budynków do rejestru zabytków. Syndyk likwidujący Wistom patrzył tylko, by sprzedać jak najszybciej i jak najwięcej składników masy upadłościowej.
Na "białą fabrykę", bo tak tę część z wieżą nazywano, nie było chętnych. Niepilnowana przyciągnęła złodziei, złomiarzy, którzy wyrwali ze wszystkich otworów okiennych i drzwiowych stalowe nadproża. Gdy wreszcie ktoś kupił te zabudowania, zaczął właśnie od wbudowywania nadproży, tym razem betonowych. Jednak proces rewitalizacji, jak wynika z moich obserwacji, zatrzymał się. W efekcie runęła część ściany wieży, o czym pisaliśmy przed tygodniem. Co dalej? Gdy uda się nawiązać kontakt z inwestorem, na pewno o tym napiszemy.
J. Pampuch
Na zdjęciu: Fragment "białej fabryki" z 1910 roku