Ciekawa rodzinna zabawa pn. "WielkaNocna Jazda" odbyła się na tomaszowskich błoniach w niedzielę, 31 marca. Było wspólne szukanie jajeczek, spacery, taniec, samochody i nagrody.
Tłumy tomaszowian i przyjezdnych wzięły udział w akcji zorganizowanej po raz pierwszy w Tomaszowie przez Fundację Nocna Jazda. Było to szukanie jajeczek wielkanocnych, ukrytych na tomaszowskich błoniach. Szukanie rozpoczęto o godz. 16. Czekało na nie mnóstwo osób, w tym głównie rodziny z dziećmi, ale i młodzież, pary itp. - Ukryliśmy 450 jajeczek. W niektórych były numerki. Pod nimi ukrywały się nagrody od naszych sponsorów, a w niektórych były ukryte słodkości - mówi Szymon Panfil z Nocnej Jazdy.
Błonia zaroiły się od "zbieraczy". Jajka ciężko było znaleźć, choć niektórym się udało. Można było ogółem znaleźć do trzech, a potem następowało odbieranie nagród na stoiskach Nocnej Jazdy. - Na zbieranie przyszłam z córką. Nie udało nam się znaleźć żadnego, ale i tak zabawa była fajna. Chociaż miałyśmy spacer po świątecznym obiedzie - mówi jedna z tomaszowianek. Nagrodami były m.in. akcesoria komputerowe i vouchery np. do Empiku czy na inne zakupy. Atrakcją tego dnia był też wspólny taniec z "DFC Latino - salsa, bachata, merengue, cha cha cha", prowadzony przez Witolda Pągowskiego i Monikę Ciesielską. Były więc gorące karaibskie rytmy, a pogoda, może nie karaibska, ale niemal letnia, dopisała. O muzykę zadbał podczas imprezy Artur Saktura. Można było poczęstować się żurkiem. Akcja stanowiła dobre rodzinne i towarzyskie spotkanie. Mnóstwo ludzi odwiedziło też przystań, część Arenę Lodową, gdzie jeżdżono na gokartach. - Jeszcze nie szacowaliśmy, ile mogło być ludzi na akcji "WielkaNocna Jazda", ale myślę, że na pewno ponad tysiąc - ocenia S. Panfil. I na taką właśnie frekwencję to wyglądało.
Zapewne organizatorzy, rozpatrując różne scenariusze imprezy, nie przewidzieli, że wśród osób, które tego dnia zjawią się na błoniach będzie grupa bezmózgów, która uważała, że okradanie jajek z cukierków, brudzenie ich i ponowne chowanie to świetny pomysł. Niestety na błoniach, a raczej w lasku obok, przeszkadzały śmieci, które były tam już przed imprezą. Piszemy o tym w osobnym tekście. Jesteśmy pewni, że w przyszłym roku tych mankamentów już nie będzie, bo radość dzieciaków była bezcenna.
Joanna Dębiec