17 listopada ub.r. na przejściu dla pieszych na tej ulicy został potrącony pijany pieszy. Policja twierdzi, że wina kierującego fiatem była w tej sytuacji bezsporna. – Nagrania z monitoringu, przesłuchania świadków. Sprawa była klarowna i oczywista. Dowiodło tego przeprowadzone postępowanie – wyjaśnia asp. sztab. Grzegorz Stasiak, rzecznik tomaszowskiej policji. Jednak uznany za sprawcę wypadku kierowca jest innego zdania. – Jestem niewinny – twierdzi i będzie chciał dowieść tego przed sądem.
Było około godz. 17.00, już po zmroku. 74-letni mężczyzna kierujący fiatem jechał od strony ul. Szerokiej w kierunku św. Antoniego. Na wysokości skrzyżowania z ul. Kołłątaja potrącił na przejściu 45-letniego mężczyznę. – Pieszy przechodził przez jezdnię z lewej do prawej strony, patrząc z perspektywy kierującego. Od strony posesji nr 24 w kierunku posesji nr 11 – wyjaśnia rzecznik tomaszowskiej policji.
Pieszy był pijany, ale za sprawcę uznano kierowcę
Pieszy doznał obrażeń ciała i został przewieziony do szpitala. Po badaniach jego obrażenia zostały ocenione jako te powyżej siedmiu dni, ale nie zagrażające jego życiu. Okazało się, że był nietrzeźwy. Miał w organizmie około 0,5 promila alkoholu.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp już od 2,50 zł