Na pozór tezie zawartej w tytule przeczyła wypełniona do ostatniego miejsca i dostawek sala Klubu 6na9, która zgromadziła w miniony czwartkowy wieczór ludzi, którzy przyszli na spotkanie z Emilią Tesz. Pretekstem do niego był kolejny "Dzień Motyla" i wydanie drugiego tomu felietonów, publikowanych na łamach naszej gazety. Ale nie tylko o felietonach rozmawiano. Była też poezja i wspomnienia, niekiedy bardzo poruszające, z nią związane.
Emilia Tesz, podobnie jak wielu innych utalentowanych tomaszowian, jest w swoim mieście znana jedynie dzięki własnej pracy i talentowi. Dla decydentów tacy ludzie są jak fantastyczni kowale – we wsi, w której nie ma już koni.
Nie nabiją głosów w wyborach, nie przyciągną na spotkanie tłumów, jak discopolowi muzycy. Na dodatek nie podlizują się władzy, lecz patrzą krytycznie na jej poczynania. Z politycznego punktu widzenia są bezużyteczni. Dobrze jednak, że są nadal ludzie, dla których prawda zawarta w słowach jest cenna, chcą z nią obcować i jej słuchać. Dlatego pisz Emilko, bo dla wielu twoje teksty są ważne.
fotorelacja dostępna na naszym fb: https://www.facebook.com/share/p/19xuNusAD9/
https://www.facebook.com/share/v/16MiEKsa4r/





Komentarze