Trzeba przyznać, że politycy w dzieleniu ludzi dochodzą do mistrzostwa. Wprawdzie nasi lokalni nie dorastają jeszcze do pięt tuzom z ulicy Wiejskiej czy Nowogrodzkiej, ale się starają.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej radny Kuchta przedstawił wniosek o zmianach personalnych w komisjach Rady. Radny Batorski zażądał odwołania przewodniczącego komisji oświaty, bo ten "wyraził jednoznaczne poparcie dla przedmiotu edukacja zdrowotna". Oczywiście radny zauważył, że wśród członków Rady są ludzie o różnych poglądach, ale jedynie słuszne będzie – jego zdaniem – wybranie takich, którzy będą wyrażać sprzeciw wobec tego przedmiotu. Czyli – każdy ma prawo do swoich poglądów, ale tylko wtedy, gdy będą takie jak moje. Jarosław Batorski zasłynął w ostatnich dniach prowadzeniem kampanii propagandowej w szkołach przeciw edukacji zdrowotnej. Ma do tego prawo, ale już odsądzanie od czci i wiary tych, którzy prowadzili kampanię "za", to czysta komuna.
Pan radny zabłysnął ponownie, uzasadniając postulat odwołania Pawła Jabłońskiego (PO) z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej. Jako ciężkie przewinienie i przykład upadku moralnego przedstawił dowody na współpracę PO i PiS. Konkretnie dowód w postaci fragmentu telewizyjnego programu przedstawił Piotr Koziorowski. Radny, dotychczas bardziej znany ze swych zdolności ekonomicznych niż śledczych, triumfalnie obwieścił, iż nagranie "obnaża, kto jest z kim dogadany". Na tej podstawie radny Batorski wysnuł zarzut o "upolitycznieniu" wiceprzewodniczącego. Czyli – współpraca jest dobra tylko wtedy, gdy jesteśmy stroną i odbywa się zgodnie z naszymi interesami. Każda inna to spisek! Żeby była jasność – pada tu często nazwisko "Batorski", ale poglądy rodem z "Samych Swoich" – sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" czy "W pustyni i w puszczy" – jak Kali ukraść krowę, to dobrze, jak ukradną Kalemu, to grzech, nie są oczywiście tylko jego udziałem.
Co do jednego radni mają rację. Ideologiczne wrzutki wywołują emocje. Można nimi przykryć nieudolność i przymykanie oczu na prawdziwe problemy miasta. Rozgrzewając spory, nabijamy sobie lajki od tych, którym emocje odcinają zdrowy rozsądek i trzeźwe myślenie. I o to chodzi. Dlatego też, wbrew namowom, nie będę pisał o ostatnich przejawach internetowej twórczości radnego Mariusza Strzępka. Moja wiedza medyczna jest zbyt powierzchowna, by dogłębnie przeanalizować temat.
Andrzej Kucharczyk





Komentarze