Spalski Hubertus Jeździecki, który odbył się 4 i 5 października, zgromadził więcej ludzi niż niejeden mecz ekstraklasy piłkarskiej. – Tylu gości jeszcze chyba nie mieliśmy. Staraliśmy się zaprezentować widowisko na najwyższym poziomie – mówi Paulina Szczepaniak, sekretarz Stowarzyszenia Spalski Hubertus Jeździecki. I takie było. Pokazy kaskaderów, łuczników konnych, ułanów wprawiały publiczność w zachwyt. Pamiętano też o potrzebujących. Prowadzone były zbiórki charytatywne na rzecz chorych dzieci.
To największa tego typu impreza w Polsce. Zorganizowano ją już 26. raz. Choć z nazwy spalski, hubertus odbywa się na łąkach nadpilickich w położonym kilka kilometrów dalej Brzustowie. – W samej Spale i w jej obrębie nie ma tak dużego terenu, żeby zorganizować imprezę jeździecką na tę skalę. Lokalizacja przyjęła się i raczej nie będziemy jej zmieniać – wyjaśnia P. Szczepaniak.
W tym roku mankamentem były utrudnienia związane z dojazdem na teren hubertusa. Wszystko przez remont (i związane z nim zamknięcie) mostu na Pilicy w Spale. Dojazd od centrum tej miejscowości był niemożliwy. Kierowcy korzystali z tras objazdowych przez Tomaszów albo Inowłódz. Docierali też przez Ciebłowice, drogą prowadzącą od Spały (prawym brzegiem Pilicy) przez las. Niektórzy zostawiali samochody na parkingu przed mostem i pieszo pokonywali ten odcinek. Trasa nie jest w najlepszym stanie, ale niebawem będzie modernizowana przez gminę Inowłódz (we współpracy z Nadleśnictwem Smardzewice). W przyszłym roku na hubertusa będzie można dojechać już po nowej drodze i przez zmodernizowany most.
Mimo problemów komunikacyjnych (organizatorzy informowali o nich dużo wcześniej) na imprezę dotarło około 20 tysięcy widzów. Ci, co przyjechali, na pewno nie żałują, bo obejrzeli widowisko na najwyższym poziomie. Jego głównym punktem była tradycyjna pogoń za lisem. – Wzięło w niej udział 83 jeźdźców z całej Polski – informuje sekretarz SSHJ. Lisem był Hubert Jedliczka, ubiegłoroczny zwycięzca gonitwy. Ostatecznie dogonił go i lisią kitę odebrał Paweł Apolinarski. Szef grupy kaskaderów konnych był zwycięzcą gonitwy również dwa lata temu, a w zeszłym roku wystąpił w roli lisa. Ważne role w gonitwie mieli również Tomasz Łumiński, prowadzący, master oraz Aleksandra Wiktorowicz, kontrmaster. Nagrody zwycięzcom gonitwy wręczał burmistrz Inowłodza Bogdan Kącki w towarzystwie Mariusza Krzemińskiego, prowadzącego huberstusa.
Publiczność mogła podziwiać przejazdy powozów i zaprzęgów konnych. Wiele emocji wzbudziły pokazy ułanów ze Stowarzyszenia Ułanów im. Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego mjr. Hubala. Były też pokazy sokolnicze grupy Rabiec i łucznictwa konnego grupy AMM Archery. Próbkę swoich umiejętności zaprezentowali kaskaderzy konni z Apolinarski Group oraz strażnicy miejscy.
Można było spróbować różnych specjałów (również kuchni myśliwskiej) na jarmarku. Nie zabrakło konkursów (z wiedzy o koniach i hubertusie) i oprowadzanek konnych dla dzieci. Zorganizowano też konkurs rodeo.
Hubertus miał również wymiar charytatywny. Przeprowadzono zbiórki na rzecz Kaspiana Apolinarskiego (syna członka grupy Apolinarski), u którego zdiagnozowano autyzm, a także dla braci Kubusia i Adasia Strugińskich (chorych na dystrofię mięśniową Duchennne`a) na terapię genową, którą trzeba przeprowadzić w USA.
Fotorelacja dostępna na naszym FB: https://www.facebook.com/share/p/1CKvQYQTi4/





Komentarze