Wszystko zaczęło się na początku wieku, konkretnie w lutym 2002 roku. Wtedy to Mariusz Ł., najemca lokalu należącego do miejskich zasobów, wystąpił do Tomaszowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego z wnioskiem o wymianę przestarzałej instalacji elektrycznej.
TTBS wyraziło zgodę i zleciło wykonanie prac spółce "Czereda". Zgodnie z założeniami, instalacja miała być wymieniona na nowoczesną trójżyłową, zgodną z normami europejskimi. Nikt nie przypuszczał, że będzie to początek batalii, której finał rozegra się w sądzie. W roku 2013 pracownicy spółki "Czereda " na zlecenie TTBS wykonali modernizację instalacji elektrycznej w całej posesji przy al. marsz. Piłsudskiego 21. We wszystkich lokalach zainstalowano – w miejsce bezpieczników tzw. topikowych – bezpieczniki różnicowoprądowe. (różnicówki), w tym w lokalu najmowanym przez Mariusza Ł. Na dowód prawidłowego wykonania prac sporządzono protokoły odbioru podpisane przez K. Mirowskiego i inspektorów nadzoru budowlanego. Wykonawcy pobrali wynagrodzenie.
Do roku 2017 nic się nie działo, w lokalu nie przeprowadzono nawet przeglądu instalacji elektrycznej, mimo iż Prawo budowlane wymagało takowego co 5 lat.
"Bomba" wybuchła pod koniec 2017 roku. W budynku przy al. marsz. Piłsudskiego 21 rozpoczęły się prace instalacyjne sieci c.o. Mariusz Ł. przy okazji zaczął remont swojego lokalu. W trakcie prac, podczas wiercenia ściany, został porażony prądem jeden z pracowników firmy instalującej c.o. Spowodowało to awarię elektryczności w całym budynku. Okazało się, że do porażenia doszło na skutek uszkodzenia kabla elektrycznego w miejscu, w którym nie powinno go być. Prace remontowe trzeba było wstrzymać.
Mariusz .Ł. w listopadzie 2017 r. wystąpił do TTBS o umożliwienie mu wglądu w plany instalacji elektrycznej w lokalu. Wyszło na jaw, że takie plany nigdy nie powstały. Nie było również żadnego protokołu odbioru technicznego instalacji elektrycznej, wykonanej w 2002 roku. Najemca zwrócił się do inspektora nadzoru budowlanego Grzegorza Kwaśniaka o pomoc w tej sprawie. Siostra pana Mariusza, Teresa Ł., w osobistej rozmowie z Kwaśniakiem poinformowała go o porażeniu pracownika instalującego centralne ogrzewanie i zasugerowała, że instalacja w lokalu może być niebezpieczna, dlatego konieczna jest dokumentacja techniczna.
Zamiast wglądu do dokumentacji otrzymali pismo, w którym pan Kwaśniak odpowiada, że Prawo budowlane nie wymaga w tym przypadku sporządzania dokumentacji. Prawie dwa lata trwała walka z TTBS. Dopiero 27 maja 2019 r., podczas rozmowy z Zarządem TTBS, ówczesna prezes Wacława Bąk zobowiązała się do wykonania takiej dokumentacji. 30 maja 2019 r. inspektor nadzoru budowlanego TTBS pan Wójcik, w obecności siostry Mariusza – Teresy Ł. rozpoczął przegląd instalacji w lokalu. Jak stwierdził, celem wykonania planów. Po kilku minutach, po dokonaniu wglądu w tablicę bezpiecznikową i niektóre z gniazdek elektrycznych, pośpiesznie wyszedł, nie pozostawiając żadnego dokumentu z przeglądu. Teresa Ł. powiadomiła o wszystkim brata Mariusza, który wynajął z ogłoszenia prasowego elektryka, celem oceny sytuacji. Okazało się, że instalacja, która w 2002 roku była rzekomo wymieniana na nową trójżyłową, jest starą dwużyłową (jedynie miejscami połataną), a zainstalowany w 2013 roku bezpiecznik różnicowoprądowy, mający chronić użytkowników lokalu przed porażeniem, to atrapa. Nie działa, gdyż musi być podłączony do kabla trójżyłowego. Taki kabel nie znajduje się w ścianach lokalu. Elektryk zalecił niekorzystanie w ogóle z urządzeń elektrycznych, gdyż – jak stwierdził – istnieje realne zagrożenie życia i zdrowia użytkowników, o zagrożeniu pożarowym nie wspominając.
Trudno opisać reakcję ludzi, którzy nagle dowiadują się, że przez lata żyli w nieświadomości grożącego im niebezpieczeństwa. – Przecież takich sytuacji może być więcej – mówi Teresa Ł. – My mieliśmy szczęście, najemcy, ale co by było, gdyby doszło do nieszczęścia? Kto byłby winny?
Postanowili dociec prawdy. W odpowiedzi na pisma Mariusza Ł. domagającego się wyjaśnień, okazania stosownej dokumentacji i przeprowadzenia oficjalnej kontroli, otrzymali jedynie od TTBS pięć zdawkowych pism, proszących o wpuszczenie do lokalu pracowników spółki "Czereda" celem wymiany instalacji. W pismach podpisywanych przez prezes Wacławę Bąk nie ma słowa "przepraszamy". Nie ma nawet próby wyjaśnienia, jakim cudem nikt nie badał i nie kontrolował prawidłowości wykonanych i zapłaconych prac. Zamiast tego podejmowane są działania, których nie można nazwać inaczej, jak tylko próbą zatuszowania sprawy. Jak informowała dziennikarza TIT Wacława Bąk, cyt.: Lokator w ustalonym dniu kontroli nie udostępnił lokalu celem przeprowadzenia stosownych czynności sprawdzających stan techniczny instalacji elektrycznej. Dotychczasowe odmowy udostępnienia lokalu wskazują raczej na brak jakiejkolwiek dobrej woli ze strony najemcy celem rozwiązania zaistniałej sytuacji.
7 lipca 2019 r. Mariusz Ł. skierował w tej sprawie skargę m.in. do prezydenta miasta Marcina Witko, domagając się reakcji. Prezydent nie udzielił odpowiedzi na to pismo, jak również na kolejne. W sierpniu 2019 r. do Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Maz. zostało złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa narażenia na niebezpieczeństwo życia i zdrowia ludzkiego, poświadczenia nieprawdy oraz oszustwa. Prokuratura wydała postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie. Sąd Rejonowy w Tomaszowie odrzucił zażalenie Mariusza Ł. i utrzymał w mocy postanowienie prokuratury.
W 2020 r. Mariusz Ł. zwracił się do Prokuratury Regionalnej w Łodzi z wnioskiem o podjęcie dochodzenia w tej sprawie na nowo i przekazanie sprawy do innego okręgu prokuratorskiego. Prokurator Prokuratury Regionalnej w Łodzi, po zapoznaniu się z aktami sprawy, doszedł do odmiennych niż jego tomaszowscy koledzy wniosków. Przekazał sprawę do Prokuratury Okręgowej w Płocku, która przekazała ją z kolei do prowadzenia podległej sobie Prokuraturze Rejonowej w Płońsku.
W grudniu 2020 r. roku wszczęto śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez pracowników TTBS w Tomaszowie Maz. (art. 231 kk.). W jego toku rozpatrywane były również wątki dotyczące poświadczenia nieprawdy w dokumentach: fałszerstwa dokumentacji technicznej oraz książki obiektu budowlanego przy al. marsz J. Piłsudskiego 21 w Tomaszowie Maz., narażenia życia i zdrowia ludzkiego na niebezpieczeństwo oraz utrudnianie korzystania z lokalu mieszkalnego najemcom przez Zarząd TTBS.
Zwróciliśmy się z pytaniem do rzecznika prasowego prokuratury. Odpowiedzi udzielił prokurator Bartosz Maliszewski. Czytamy w niej: Prokuratura Rejonowa w Płońsku, została wyznaczona do prowadzenia tej sprawy przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi. W sprawie zgromadzono liczny materiał dowodowy w postaci dokumentacji, oględzin, przesłuchań świadków i opinii biegłego z zakresu elektryki. W sprawie dwie osoby usłyszały zarzuty z art. 271 par. 1 kk i art. 164 par.1 kk w związku z art.163 par.1 kk, powołano biegłych lekarzy psychiatrów do oceny poczytalności jednego z podejrzanych. Aktualnie sprawa znajduje się na etapie czynności końcowych.
Akta sprawy, a zwłaszcza opinia biegłego sądowego powołanego przez prokuratora, są już znane pokrzywdzonym. Mogą oni stwierdzić, że w sposób jednoznaczny potwierdzono ich obawy, zgłaszane między innymi G. Kwaśniakowi i prezydentowi M. Witko. Stwierdzone liczne nieprawidłowości w instalacji elektrycznej lokalu narażały jego użytkowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, w wyniku porażenia prądem. Zagrożeni byli wszyscy mieszkańcy posesji z powodu niebezpieczeństwa wybuchu pożaru. Z tego względu w roku 2022 instalacja została wymieniona na nową.
Gdy będzie możliwe ujawnienie opinii, wszystkie negatywne działania w tej sprawie ujrzą światło dzienne. A przecież wystarczyło, by pracownik nadzoru TTBS zrobił to, do czego jest zobowiązany – sprawdził przed zapłaceniem faktury, czy to, za co jego firma płaci, zostało należycie wykonane.
Andrzej Kucharczyk





Komentarze