250 stron zajął raport o stanie miasta za rok 2024. To wyliczanka działań, z których każdy, według autorów, jest wielkim sukcesem. Możemy ten dokument przeczytać, ale o rzeczywistym stanie miasta niewiele się dowiemy.
We wstępie pan prezydent wylicza sukcesy. Jak czarny humor brzmi zdanie: "Rok 2024 był czasem wytężonej pracy i konsekwentnej realizacji przedsięwzięć odpowiadających na rzeczywiste potrzeby tomaszowian. Jednym z najważniejszych wydarzeń była budowa hospicjum". Jednak to nie czarny humor – to ponura rzeczywistość. Jak wynika z zamieszczonych w raporcie danych, Tomaszów starzeje się w zastraszającym tempie. W 2020 roku zameldowanej na pobyt stały "ludności w wieku przedprodukcyjnym (do 18 lat)" było u nas 9731, w 2024 – 8617. Coraz mniej tomaszowian pracuje. Ludności w wieku produkcyjnym w 2020 roku mieliśmy 32.484, w 2024 – 29.669. Jest nas coraz mniej. Tzw. depopulacja – czyli migracja ludności do większych ośrodków miejskich, jest zjawiskiem powszechnym, co na każdym kroku (także w Raporcie) nasza władza podkreśla. Jednak nigdy nie dodaje, że w Tomaszowie skala tego zjawiska jest dramatycznie wysoka. W dokumencie znajdziemy zestawienie, z którego wynika, że Piotrków Tryb. od 2022 roku stracił 1242 mieszkańców, Pabianice 1443, Radomsko 1005, a Zgierz 1017. Tomaszów w tym samym czasie wyludnił się o 1787 osób. Jeżeli tak dalej pójdzie, to Marcin Witko nie będzie prezydentem do końca swojej kadencji. Zakończy ją z dumnym tytułem burmistrza.
Prezydent chwali się budżetem, który w 2024 roku zamknął się kwotą 415.007.372,27 zł. Oczywiście nie znajdziemy w Raporcie informacji, że przeważająca część tych środków to subwencje i środki zewnętrzne. Niestety nie znalazłem informacji o dynamice wzrostu (lub spadku) dochodów własnych. Jestem natomiast gotów się założyć, że po uwzględnieniu inflacji i poziomu wzrostu podatków nakładanych na mieszkańców i firmy byłby on niższy niż np. 10 lat temu. Rośnie natomiast zadłużenie miasta i na koniec minionego roku zamknęło się kwotą 101.824.605 zł.
Prawie wszyscy kochają Marcina Witko za igrzyska. Trzeba przyznać, że co jak co, ale imprezy organizuje wspaniałe – festyny, zabawy, koncerty i koncerciki. W Raporcie jest wiele miejsca o nich. Ja szukałem informacji o nowych firmach, o dynamice rozwoju rynku pracy. Niestety poza cyferką 3991 określającą liczbę przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą na terenie miasta pod koniec 2024 roku innych danych nie znajdziemy. A i ta cyfra jest myląca. Są to bowiem jedno-, dwuosobowe firmy, z reguły rodzinne, często ledwo wiążące koniec z końcem. I tu największy szok. Okazuje się, że od początku rządów w Tomaszowie obecnego prezydenta nie zawitała do nas żadna poważna firma. Zresztą nie tylko za jego rządów. Ostatnimi znaczącymi przedsiębiorstwami były Ceramika Paradyż i FM Logistic. Był to rok 2002. Rozwijają się dynamicznie Tomaszowskie Zakłady Drobiarskie, ale dzięki decyzjom prezydenta i jego ulubionego radnego coraz dalej od Tomaszowa. Zamknęliśmy wywód. Młodzież ucieka, bo wie, że o pracy nie decydują u nas kompetencje, tylko przynależność do partyjnej sitwy, nowi się nie osiedlają, bo czego mają tu szukać? Oprócz igrzysk potrzeba też chleba.
Najgorsze jest to, że nic nie zapowiada zmian. Zdaniem pana prezydenta winę za regres na rynku pracy ponosi "obwarzankowy" charakter Tomaszowa. Tak określa się miasta otoczone przez gminy wiejskie, które ograniczają możliwość pozyskiwania nowych terenów inwestycyjnych. To prawda, tylko nie do końca. Można znaleźć wiele przykładów miast, które potrafiły wspólnie z gminami tworzyć projekty korzystne dla obu stron. Tymczasem wśród licznych dokumentów, strategii i projektów wymienionych w Raporcie nie znajdziemy żadnego, który by na takie działania u nas wskazywał.
Wszystkim nam – tomaszowianom – zależy na rozwoju miasta. Najwyższa więc pora odrzucić durne partyjne przepychanki i usiąść do poważnej dyskusji na temat jego przyszłości. Bo może się okazać, że za klika lat nie będzie nas stać ani na igrzyska, ani na chleb.
Andrzej Kucharczyk