W ubiegłą środę rozegrany został finał wojewódzki Pucharu Polski 2026. Lechia 11 czerwca pojechała do Skierniewic, gdzie zmierzyła się broniącą tego trofeum Unią. Pojedynek zakończył się późnym wieczorem i poznaliśmy jego wyniku przed oddaniem naszej gazety do druku. Spieszymy nadrobić zaległości z wielką radością.
Podopieczni trenera Bartosza Grzelaka sprawili miłą niespodziankę. Choć dwukrotnie musieli gonić wynik, to potrafili skutecznie odpowiedzieć, a w końcówce zadali decydujący cios i mogli puchar wznieść do góry. Zwycięstwo dało im awans do ogólnopolskich rozgrywek pucharowych i we wrześniu wystąpią w pierwszej rundzie.
Unia Skierniewice – Lechia Tomaszów 2:3 (1:1), gole: Makuch (9), samobójczy (47) – Król (31), Kempski (71), Zieliński (87).
Skład Lechii: Mateusz Awdziewicz – Krystian Kolasa (20 Bartosz Zieliński), Michał Mikołajczyk, Jakub Król, Filip Becht, Artur Dunajski, Kamil Szymczak, Marcin Pieńkowski, Daniel Chwałowski (70 Eryk Kaproń), Mateusz Kempski, Bartosz Zbroiński (70 Kacper Przedbora).
Spotkanie na boisku głównym stadionu miejskiego w Skierniewicach obfitowało w twardą walkę, zwroty akcji, piękne bramki i niespotykaną atmosferę, w której ogromną rolę odegrali kibice obu drużyn. Warto podkreślić, że po raz pierwszy w historii finał wojewódzkiego Pucharu Polski prowadzony był przez duet spikerów z obu zespołów, co nadało wydarzeniu wyjątkowego charakteru. Z ramienia Lechii był to Dawid Saj, a z Unii Konrad Sala.
Jak informuje rzecznik prasowy Saj, pojedynek pucharowy rozpoczął się od zdecydowanych ataków skierniewiczan, którzy szybko objęli prowadzenie. Już w 9 minucie Makuch otworzył wynik. Po szybkiej akcji prawą stroną i wrzutce w pole karne, zakręcił na 11 metrze naszymi obrońcami i wpakował piłkę do siatki przy słupku.
Lechia po raz pierwszy zagroziła bramce Unii dopiero w 21 minucie. Zieliński oddał mocny strzał z dystansu, ale piłka nie znalazła drogi do siatki. Kilka minut później Unia mogła podwyższyć prowadzenie. W sytuacji sam na sam z Awdziewiczem znalazł się Szmyd, ale nasz bramkarz popisał się znakomitą interwencją.
Lechici zmobilizowali się i twardo walczyli o odrobienie strat. W 30 minucie Szymczak spróbował szczęścia z rzutu wolnego z dalszej odległości, ale piłka po jego uderzeniu minęła tzw. dalszy słupek o centymetry. Chwilę później podopieczni trenera Grzelaka dopięli swego. W 31 minucie znakomity rajd lewą flanką wykonał Pieńkowski i po zbliżeniu się do pola karnego zagrał pod bramkę, gdzie znakomicie znalazł się Król i doprowadził do wyrównania.
Radość tomaszowian mogła trwać bardzo krótko, bo już minutę później świetną okazję miała Unia. Na szczęście strzał Sabiłło świetnie obronił Awdziewicz. Do przerwy był remis 1:1.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Unii, która ponownie wyszła na prowadzenie. W 47 minucie po wrzutce z prawego skrzydła Mikołajczyk interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki.
Lechia, która wcześniej ograniczała się głównie do obrony własnej bramki i kontrataków, nie złożyła broni. Tomaszowianie zaczęli atakować odważniej. W 55 minucie bliski wyrównania był Pieńkowski, którego mocne uderzenie z jedenastego metra przeleciało tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką. Sześć minut później Kempski oddał silny strzał po zamieszaniu w polu karnym, ale piłka minimalnie minęła słupek.
Wysiłki Lechii przyniosły efekt w 71 minucie. Po rzucie wolnym, bitym przez Szymczaka, futbolówka wylądowała pod bramką Unii, a tam najszybszy był Kempski, który doprowadził do wyrównania 2:2.
Mimo przewagi Unii w posiadaniu piłki i prowadzeniu gry przez większość spotkania, to właśnie kontratakująca Lechia była skuteczniejsza i lepiej wykorzystywała swoje okazje. Decydujący moment meczu nadszedł w 87 minucie. Tym razem po szybko wykonanym rzucie wolnym ze środka boiska Pieńkowski zaszarżował prawym skrzydłem, wpadł w pole karne i wyłożył piłkę niepilnowanemu Zielińskiemu, który spokojnie skierował ją do bramki tuż przy słupku. Lechia objęła prowadzenie i już do końca nasi piłkarze mądrze kontrolowali grę, nie pozwalając Unii na stworzenie groźnej sytuacji w końcówce spotkania.
Jak podkreśla Dawid Saj, wielką rolę w tym zwycięstwie odegrali również kibice z Tomaszowa, którzy licznie przybyli do Skierniewic, aby dopingować swój zespół. Ich głośne wsparcie niosło piłkarzy Lechii przez całe spotkanie i było nieocenione zwłaszcza w momentach, gdy drużyna znajdowała się pod presją. Po końcowym gwizdku radość wszystkich była ogromna.
Lechia wzięła na Unii rewanż za finał wojewódzki Pucharu Polski w czerwcu 2023 roku, w którym na stadionie ŁKS-u w Łodzi uległa rywalom ze Skierniewic 1:2 po dogrywce (wcześniej 1:1), tracąc decydującą bramkę w doliczonym czasie dogrywki.
Wojewódzki puchar przyjechał do Tomaszowa po dziewięciu latach przerwy. Ostatni raz w fazie ogólnopolskiej rozgrywek nasz klub był w 2016 roku, gdy w rundzie wstępnej przegrał w Tomaszowie ze Stalą Mielec 0:2 (0:0).
Medale piłkarzom Lechii wręczał prezydent Tomaszowa Marcin Witko, zaś wielki puchar i czek na 50.000 zł kapitan Kamil Szymczak odebrał z rąk prezesa Łódzkiego Związku Piłki Nożnej i jednocześnie wiceprezesa PZPN Adama Kaźmierczyka.
(poż)
Jak kibice Lechii pomogli piłkarzom zdobyć puchar
– Puchar jest nasz, ten puchar do Lechii należy – mogli zaśpiewać kibice Lechii ze swoimi piłkarzami po wygranej z Unią. Około 300 sympatyków tomaszowskiego klubu dopingowało swoją drużynę w Skierniewicach. – Ich obecność, wsparcie bardzo nam pomogły. Razem sięgnęliśmy po ten puchar – przyznają piłkarze.
Lechia wywalczyła wojewódzki Puchar Polski czwarty raz w historii. Wcześniej w latach: 2013, 2014 i 2016. Ostatnio tomaszowianie nie mieli szczęścia w tych rozgrywkach. Przegrali dwa finały właśnie z drużyną ze Skierniewic, ale 11 czerwca wzięli rewanż na Unii. W zdobyciu trofeum pomogli Lechii jej kibice. Około 300 osób dopingowało tomaszowski zespół na trybunach stadionu w Skierniewicach. – To było coś niesamowitego. Takich emocji chyba nikt się nie spodziewał. Przecież graliśmy na boisku rywala. Byli faworytem, wygrali rozgrywki ligowe w III lidze w tym sezonie. Jednak nasi zawodnicy pokazali charakter. Dwukrotnie goniliśmy wynik, przegrywając. Mimo to Lechia zadała decydujący cios, strzelając gola kilka minut przed końcowym gwizdkiem. W sektorze zajmowanym przez tomaszowskich kibiców zapanowała euforia – relacjonuje nam pani Ewelina, która jest zagorzałym kibicem Lechii.
Nie opuszcza meczów pierwszej drużyny, ale kibicuje też młodym piłkarzom Lechii. – Mój 13-letni syn już od 6 lat trenuje w tym klubie, a mamy jeszcze młodszego 4-latka, który też ma talent piłkarski. To dzięki niemu zaraziliśmy się kibicowaniem. To jest nasz sposób na życie. Świetna zabawa i odpoczynek. Zakładamy zielono-czerwone barwy i ruszamy na mecz – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Pani Ewelina z rodziną kibicuje Lechii na meczach w Tomaszowie, ale też na wyjazdach. – Ten w Skierniewicach był wyjątkowy i długo pozostanie w mojej pamięci. Było mnóstwo dzieci z Akademii ze swoimi opiekunami i rodzicami. Wszyscy świetnie się bawili. Stworzyliśmy na stadionie niesamowitą atmosferę. Kolejny raz pokazaliśmy, że jesteśmy jedną, wielką, kibicowską rodziną. Pojechaliśmy trzema autokarami, niektórzy docierali na mecz z Unią prywatnymi samochodami. Powrót był niezwykle radosny. Śpiewom nie było końca. Obyśmy w przyszłym sezonie przeżyli więcej takich emocji – dodaje pani Ewelina.
Na meczu w Skierniewicach był też prezydent Tomaszowa Marcin Witko, który wręczył medale piłkarzom. Był pod wrażeniem widowiska i atmosfery stworzonej przez naszych kibiców.
ag
Zdjęcie główne: Piłkarze Lechii świętowali zdobycie wojewódzkiego Pucharu Polski ze swoimi kibicami (fot. lechiatm.pl)
Zdjęcie boczne: Wspaniała chwila odbioru pucharu i czeku na 50 tys. zł przez piłkarzy tomaszowskiej Lechii