Nie jest łatwo dotrzeć na czas na dworzec kolejowy i autobusowy w Tomaszowie i wrócić do domu, kiedy zakończy się już podróż pociągiem czy autobusem. Takie problemy ma wielu tomaszowian, zwłaszcza młodych. Bez własnego auta ciężko się poruszać, a przecież tyle mówi się o potrzebie ograniczenia ruchu kołowego i ekologii.
Adam Pierzchała to młody tomaszowianin bardzo często korzystający z kolei. Pociągami jeździ na studia i do pracy w Łodzi, ale też w inne miejsca. Niestety w swoich podróżach napotyka na wiele trudności – podobnie jak jego znajomi oraz mieszkańcy okolic. – Problem w tym, że kursy autobusów miejskich w Tomaszowie nie są dostosowane do przyjazdów i odjazdów pociągów, choć tak zapewnia Miejski Zakład Komunikacyjny – mówi Adam. – Dotyczy to m.in. przyjazdów pociągów od strony Łodzi i Opoczna w dniach roboczych – dodaje. W tej sprawie zwrócił się z pismem do Barbary Klatki, przewodniczącej Rady Miejskiej Tomaszowa. Szczegółowo wykazał, z czym borykają się młodzi ludzie (i nie tylko młodzi) w mieście.
– Umawiam się z kolegą i razem jeździmy do Łodzi jego autem. Dorzucam się na paliwo. Jak mam mieć problem z dojazdem na dworzec lub z powrotem do domu, czekać nie wiadomo ile, to już lepiej jeździć samochodem – zauważa jeden z mieszkańców. Ale poruszanie się po dużym mieście autem też nie należy do prostych, zwłaszcza w godzinach szczytu. Lepiej korzystać z szybkiego połączenia kolejowego do Łodzi, tym bardziej, że komfort jazdy pociągami po Polsce bardzo się poprawił i wiele osób te podróże chwali.
– Zdarza się, że emzetka odjeżdża spod dworca równocześnie z przyjazdem pociągu na stację bądź 1-3 minuty po nim. Ciężko zdążyć, bo dystans między peronem a przystankiem to 183 metry. To sporo dla podróżnych z bagażami, w podeszłym wieku czy z niepełnosprawnością – tłumaczy Adam Pierzchała. – Możliwe jest też zatrzymanie podróżnych przez dróżnika, aby pociąg, po szybkim postoju, mógł kontynuować bieg, jeśli zatrzyma się na torze pierwszym przy peronie drugim. Osobom korzystającym z kolei zdarza się czekać na autobus miejski nawet 32 minuty po przyjeździe pociągu – dodaje.
Jak czytamy w piśmie A. Pierzchały, 7 kwietnia ub.r. uruchomiono połączenie pociągów ŁKA z busami ZKA, które umożliwia podróżnym, a także pracownikom kolei, powrót do Tomaszowa, Drzewicy i Opoczna. Z Łodzi Fabrycznej kierowany jest pociąg do Skierniewic, dzięki któremu można się przesiąść w Koluszkach na bus ZKA relacji Koluszki–Drzewica, a w samym Tomaszowie, w którym też ma on postój, na pociąg ŁKA relacji Tomaszów Maz.–Opoczno. Jednak ostatni kurs MZK z dworca PKP to linia nr 2 o godzinie 22.09, a bus ZKA przyjeżdża o godzinie 23.04. Jest też inny problem. – Stacje Drzewica, Skarżysko-Kamienna i Kraków pozwalają na możliwość przesiadek z/do pociągów dalekobieżnych, zatem mieszkańcy naszego miasta zyskują możliwość dostania się do innych aglomeracji na terenie południowej i południowo-wschodniej części Polski. To dużo daje młodym ludziom, uczniom, studentom, pracownikom kolei, ale też nie ma odpowiedniego skomunikowania z emzetkami – wyjaśnia tomaszowski student. Biorąc pod uwagę przyjazdy pociągów od strony Drzewicy, Opoczna, Opoczna-Południe, to bywa tak, że autobus MZK odjeżdża wraz z przyjazdem pociągu lub czas oczekiwania na kurs to 17 do 26 minut. Brak jest też połączenia po godzinie 22.16. – Dotyczy to pociągu relacji Skarżysko-Kamienna–Łódź Fabryczna – zauważa A. Pierzchała.
Póki co Barbara Klatka złożyła do prezydenta miasta Marcina Witko interpelację w sprawie potrzeby zsynchronizowania emzetek z pociągami od strony Łodzi i Opoczna. – Miejmy nadzieję, że głos mieszkańców korzystających z tych połączeń zostanie wysłuchany – mówi A. Pierzchała.
Komentarze