Przy ul. Wapiennej, w okolicach mostu kolejowego nad Pilicą, miało powstać ujęcie wody dla miasta. Dzisiaj ze stylowych budynków pozostały ruiny, do których podrzucane są odpady. – Są tam doły głębokie na kilka metrów. Jak ktoś wpadnie, to już się nie wydostanie – alarmuje jeden z mieszkańców.
Budynki powstały w okresie międzywojennym, w czasach Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu. Znajdowało się tam ujęcie wody przemysłowej, które działało przez kilka dekad, również po przekształceniu TFSJ w Zakłady Włókien Chemicznych "Wistom". Na Pilicy było spiętrzenie (rzeka miała znacznie wyższy poziom), a woda była doprowadzana do fabryki rurociągami naziemnymi. Pozostałością po nich są betonowe słupy stojące wzdłuż ogrodzenia ogródków działkowych "Wilanów".
Zakładowa stacja była w pełni wyposażona, a jej budynki o pałacowej architekturze stanowiły ozdobę tej części miasta. Przyciągały wzrok podróżnych wjeżdżających pociągami do Tomaszowa. Urządzenia były sprawne jeszcze na początku lat 90. ub.w. Wtedy był nawet pomysł, żeby zbudować tam ujęcie wody pitnej dla miasta. Jednak nic z tego nie wyszło.
Zbieracze złomu już dawno zdemontowali elementy, które mogli sprzedać. Niezabezpieczone budynki sypią się i stanowią zagrożenie dla kręcących się w pobliżu grup młodzieży. Często dochodzi do pożarów. – W ruinach są także niezabezpieczone doły głębokie na kilka metrów, do których wyrzucane są śmieci. Lądują tam opony, stare meble, foteliki dziecięce. To są śmiertelnie niebezpieczne pułapki. Przecież jak ktoś wpadnie do nich, to już się nie wydostanie – zwraca uwagę jeden z mieszkańców, który pokazuje nam to miejsce.
Poprosiliśmy o interwencję w tej sprawie Urząd Miasta i nadzór budowlany.
Komentarze