Urzędnicy Ministerstwa Sportu i Turystyki analizują dokumenty dotyczące Areny Lodowej. – Kontrola funkcjonowania obiektu zaplanowana jest na przełom marca i kwietnia br. – dowiadujemy się w ministerstwie. – Jesteśmy przygotowani, żadnej kontroli się nie boimy – odpowiada w mediach społecznościowych prezydent Marcin Witko.
W 2014 r. po sukcesach polskich panczenistów na igrzyskach w Soczi podjęto decyzję, by w Polsce powstał zadaszony tor łyżwiarski. Wydawało się, że wygra Zakopane. W grze była również Warszawa. Jednak samorządy tych miast nie chciały budować obiektu za własne pieniądze.
Wtedy prezydent Marcin Witko zadeklarował, że przejmie ciężar tej inwestycji i przy pozyskaniu środków zewnętrznych zbuduje halę lodową w Tomaszowie. Jak powiedział, tak zrobił. Arena Lodowa powstała w niespełna dwa lata. Kosztowała ponad 50 mln złotych. Połowę kosztów kwalifikowanych pokryła dotacja z MSiTw, ale było to raptem 20 mln zł. Resztę dołożyliśmy my mieszkańcy. I od 2017 r. dokładamy kolejne miliony z miejskiego budżetu.
Tymczasem Zakopane dostanie halę praktycznie za darmo. Budowa krytego toru, dotowana ze środków MSiT, będzie kosztować prawie 200 mln zł (po waloryzacji umów z wykonawcą kwota może wzrosnąć). Będzie to obiekt Centralnego Ośrodka Sportu. No, ale hala w Zakopanem ciągle nie jest gotowa. O tym więcej za chwilę...
Nici z lodowej strategii
Arena Lodowa w Tomaszowie miała być obiektem strategicznym dla polskiego sportu. Miejscem przygotowań wszystkich olimpijskich dyscyplin lodowych. Hokej i łyżwiarstwo figurowe nigdy na dłużej w naszym mieście nie zagościły, nawet na poziomie szkolenia dzieci i młodzieży. Z curlingiem było podobnie. Roman Derks, prezes Tomaszowskiego Centrum Sportu został nawet wiceprezesem Polskiego Związku Curlingu. Później okazało się, że tę organizację wykluczono ze struktur światowych.
Short track krótko gościł w Arenie. A teraz jego powrót do Tomaszowa jest praktycznie niemożliwy. Zlikwidowano mały tor. Prezes Derks tłumaczył, że nie było zapotrzebowania. Środowisko łyżwiarskie naszego miasta jest innego zdania. – Mogłyby z niego korzystać małe dzieci. Sprinterzy z długiego toru, a specjaliści od short tracku czy łyżew figurowych też by pewnie do nas przyjechali – twierdzą.
W ten sposób w Arenie z dyscyplin lodowych zostało tylko łyżwiarstwo szybkie (na dużym torze). Władze miasta i TCZ postawiły na gokarty, które (jak zapewniał prezydent) miały zarabiać. Tor kartingowy działa w Arenie już od roku i pierwsze podsumowania finansowe (przedstawialiśmy je kilka tygodni temu) pokazują, że gokarty nie zarabiają na takim poziomie, jak zapowiadano.
Arenę ratuje Puchar Świata
Tomaszów od 2018 r. jest organizatorem zawodów Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim. Ta impreza to swoisty tlen dla Areny. Duży zastrzyk gotówki. Nasze miasto zyskuje też marketingowo, mówi się o nim w całym sportowym świecie. W minionym sezonie w Tomaszowie odbyły się dwie edycje Pucharu Świata juniorów i seniorski PŚ. Szczególnie ta druga impreza (również z racji sukcesów Biało-Czerwonych – aż czterech medali) odbiła się szerokim echem. – To był niewątpliwie sukces środowiska łyżwiarskiego. Sporą cegiełkę do tego sukcesu dokłada również tomaszowski samorząd miejski, a tak naprawdę wszyscy mieszkańcy płacący podatki. To dzięki nim mogliśmy wybudować i każdego dnia utrzymywać Arenę Lodową – pisze M. Witko w mediach społecznościowych.
Prezydent Tomaszowa liczył na podziękowania za zorganizowanie PŚ (i wsparcie w opłatach za rachunki za prąd) z Ministerstwa Sportu i Turystyki.
MSiT: Analizujemy dokumenty, zaczynamy kontrole Areny
Jednak zamiast słów uznania i pieniędzy dostał informację o rozpoczęciu kontroli ministerialnej w obiekcie. – W zawiadomieniu o kontroli Ministerstwo Sportu i Turystyki zwróciło się do Urzędu Miasta z prośbą o przekazanie określonych dokumentów. Materiał został dostarczony do MSiT. Obecnie trwa jego analiza. Kontrola funkcjonowania Areny Lodowej zaplanowana jest na przełom marca i kwietnia br. – informuje nas biuro prasowe MSiT.
– Tak wygląda właśnie wsparcie w obliczu kryzysu energetycznego. Jako samorząd wychodzimy ze skóry, żeby lód mógł być w Arenie jak najdłużej. Wymyślamy dodatkowe elementy, które zniwelują straty, wywołane olbrzymimi rachunkami za energię. W ramach wsparcia naszych działań dostajemy kontrolę mającą ustalić, czy obiekt zachowuje swoje funkcje. Jesteśmy oczywiście przygotowani i żadnej kontroli się nie boimy. Sukcesy naszych łyżwiarzy są chyba najlepszym potwierdzeniem tego, że obiekt je zachowuje i wspiera rozwój łyżwiarstwa szybkiego – odpowiada prezydent M. Witko w mediach społecznościowych.
Sprawdzają przed igrzyskami
Tydzień temu Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego w rozmowie z nami stwierdził, że to prawdopodobnie tomaszowska Arena będzie głównym obiektem przygotowań dla polskich łyżwiarzy przed igrzyskami we Włoszech (w lutym przyszłego roku). Pod Tatrami są kolejne opóźnienia w budowie i hala w Zakopanem będzie dostępna dla panczenistów prawdopodobnie dopiero z początkiem przyszłego roku. To oznacza, że Arena może być gospodarzem kolejnej edycji PŚ i mistrzostw Europy (te imprezy są zaplanowane na styczeń 2026 r., tuż przed igrzyskami). PZŁS złożył już dokumenty w tej sprawie do Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej.
Tak więc panie prezydencie głowa do góry. Kontrola może wyjść na dobre Arenie. W końcu łyżwiarze stanowią obecnie o sile polskich sportów zimowych. Mają szanse na medale olimpijskie. Żeby je zdobyć, muszą mieć zapewnione jak najlepsze warunki do przygotowań do igrzysk.
ag
Komentarze