Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie umorzyła dochodzenie w sprawie sytuacji z 16 sierpnia 2024 r., kiedy to grupa osób wypoczywających nad Pilicą zaczęła podejrzewać, iż jeden z mężczyzn obserwuje tam dzieci.
Temat budził i budzi wiele emocji w Tomaszowie i my od początku o nim piszemy. Obecnie, po wielu miesiącach, w tomaszowskiej prokuraturze zakończyło się dochodzenie w sprawie. Przypomnijmy, iż 16 sierpnia ub. roku wieczorem na jednym z tomaszowskich portali ktoś wstawił post informujący o tym, iż na dzikiej plaży nad Pilicą policjanci zatrzymali 21-letniego mężczyznę. Według wypowiadających się tam osób, w tym m.in. rodziców, mężczyzna obserwował wypoczywające dzieci, m.in. w momencie przebierania się lub przebierania przez opiekunów. Zawiadomiono policję, mężczyzna trafił na komendę, a w Tomaszowie zawrzało. Sprawa została przekazana do Prokuratury Rejonowej do oceny prawnokarnej. Od tego czasu byliśmy w kontakcie z prokuraturą. Materiał dowodowy był sprawdzany przez ponad pół roku i nikt nie miał przedstawionych zarzutów. Wówczas 21-latek zatrzymany nad Pilicą był cały czas świadkiem w sprawie. Sprawdzany był jego telefon i komputery. Jak powiedziała nam w zeszłym tygodniu Monika Fidos, prokurator rejonowa w Tomaszowie, dochodzenie w tej sprawie zostało umorzone 21 lutego br. – Biegli nie ujawnili na jego nośnikach żadnych treści, które byłyby zabronione kodeksem karnym – mówi Monika Fidos. – Mężczyzna nie miał żadnych zdjęć w telefonie z tego dnia. Sprawdzane były także pozostałe zdjęcia. Biegły może też sprawdzać zdjęcia, które są usunięte – dodaje pani prokurator.
Na pytanie, dlaczego mężczyzna został wówczas przez ludzi wypoczywających nad Pilicą uznany za kogoś podejrzanego o czyny zabronione, mówi, że mogło się tak stać "przez jego inne, specyficzne zachowanie". Sam mężczyzna, który podkreśla, że cały czas był świadkiem, a nie podejrzanym, powiedział naszej redakcji, iż czuje ulgę z umorzenia postępowania. - Emocji z tym związanych właściwie nie miałem żadnych. Bardziej obawiałem się tego, że ktoś mi może zrobić coś na ulicy. W całej tej sprawie pojawiło się wiele fałszywych informacji. Ktoś wykreował pewną historię, a ludzie potem na jej podstawie zaczęli hejtować mnie w Internecie, bo tak działa psychologia tłumu i nawet trochę rozumiem ich reakcję. Jak ktoś usłyszał pedofil, to reakcja była taka: łapać pedofila. Moim zdaniem sprawa zahacza o wątki polityczne i myślę, że część osób jest też jej ofiarami – twierdzi. Dodaje, że wówczas, 16 sierpnia, na przystani siedział po prostu z telefonem w ręce. – Był ciepły dzień. Zajmowałem się sobą i telefonem. Zostałem pobity, spadły mi okulary, których dotąd nie znalazłem, został mi zabrany telefon przez ludzi, a potem dany policji. Ciągle w sieci pojawiały się fałszywe informacje, np. jakobym spędził na dołku dwa dni, a ja byłem tylko dwie godziny na komendzie i wróciłem do domu – wspomina. Cała sprawa budzi dodatkowe kontrowersje, bo tomaszowianin w ostatnich wyborach samorządowych w 2024 r. startował z listy Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Koalicji Obywatelskiej.