Kamil Czapnik 10 lat temu uratował dwoje ludzi tonących w Pilicy, a kilka tygodni temu doprowadził do mistrzostwa Polski siatkarzy juniorów Lechii. - Służbę w straży pożarnej łączę ze sportem. Ciągle uczę się trenerskiego fachu, chcę się dalej rozwijać w tym kierunku - mówi szkoleniowiec i ratownik tomaszowskiej straży, który zgodził się na rozmowę z TIT.
- Gratulacje! Na taki sukces młodych siatkarzy Lechii musieliśmy czekać kilka dekad. Na złoty medal pracuje się chyba latami. Nawiązaliście do pięknych czasów tomaszowskiego sportu.
- Tak, pracę zaczynaliśmy od minisiatkówki. Później była rywalizacja w kategorii młodzików i juniorów młodszych. W młodzikach było czwarte miejsce krajowego championatu, następnie złoto w juniorach młodszych. Ta grupa tworzyła się od kilku lat. Ci chłopcy zaczynali uprawiać sport w trzeciej, czwartej klasie szkoły podstawowej. Od dziecka uczyli się siatkarskiego rzemiosła, pewnych nawyków, które już teraz działają z automatu na boisku. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Udało się stworzyć 14-osobowy zespół, właściwie z trzech roczników 2004-2006, który okazał się najlepszy w kraju.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp
Nie masz uprawnień do publikowania komentarzy. Aby dodać komentarz musisz być zalogowany zaloguj się
Komentarze będą poddawane moderacji, zanim zostaną opublikowane.