Udane Dni Tomaszowa, pełne zabawy, tańca i spotkań towarzyskich odbyły się w ostatni weekend na tomaszowskich błoniach. W niedzielę, 3 lipca przyszły tłumy, zarówno rodzin z dziećmi, jak i młodzieży oraz seniorów. Gwiazdą wieczoru było słynne Kombii, ale nie tylko oni rozgrzali publiczność.
Organizację Festiwalu "A może byśmy tak... do Tomaszowa", który na stałe już wpisał się w historię i tradycję naszego miasta, sugerowała nasza redakcja, będąca świadkiem i relacjonująca Dni Tomaszowa od początku ich istnienia. Było to w kwietniu br., kiedy z Urzędu Miasta otrzymaliśmy informację, że w tym roku, po dwóch latach nieobecności przez pandemię koronawirusa, znów ich nie będzie i to nie wiedzieć właściwie czemu.
Zapytaliśmy wówczas, zresztą za wieloma głosami czytelników, czy to oznacza, że Tomaszów całkiem rezygnuje ze swojej sztandarowej, słynnej imprezy, na której bawiły się zawsze tłumy mieszkańców miasta i przyjezdni? Okazuje się jednak, że nie. Około dwa tygodnie po tamtej publikacji prezydent Marcin Witko ogłosił, że Dni Tomaszowa się odbędą. I zorganizowano je w pierwszy weekend lipca.
Na błoniach zrobiło się kolorowo: było wesołe miasteczko, kramy z różnościami, strefa gastronomiczna, stoiska miejskich placówek kultury, oświatowych, stowarzyszeń i innych instytucji, które prezentowały to,co robią na co dzień, zapraszały do wspólnej zabawy i aktywności. Dużo atrakcji przygotowały: Miejskie Centrum Kultury, tomaszowskie przedszkola, a także Miejska Biblioteka Publiczna, która zorganizowała m.in. kiermasz książek za symboliczne kwoty. Można było sobie zrobić zdjęcia np. z maskotką Minionka z Przedszkola nr 19, pomalować buźki, wziąć upominki i lizaki z Przedszkola nr 20 czy postrzelać z broni przy stoisku stowarzyszenia abstynenckiego "Azyl", gdzie do celu strzelała nawet wiceprezydent Izabela Śliwińska. Wielkie kolejki ustawiały się przed kasami z biletami na karuzele i inne atrakcje. Tłumy ludzi spędzały czas, siedząc na trawie i rozmawiając, przy ogródkach, na przystani, na placach zabaw, ławkach i przy rzece.
Główną atrakcją były jednak koncerty. Wystąpili podopieczni MCK. Show zrobił jak zawsze niespełna ośmioletni Aleksander Gronostaj, grający na perkusji takie utwory jak "Bubbletea" czy "Wataha". Na scenie tomaszowian bawił też Rafał Chmielewski, czyli Dobry Chmiel, znany ze swoich pozytywnych przekazów dla młodzieży i wirtuoz saksofonu Dave Bo. Ciekawy był koncert charyzmatycznej Natalii Sikory, która jest zwyciężczynią drugiej edycji programu TVP 2 The Voice of Poland i jednocześnie aktorką Teatru Polskiego w Warszawie. Prezentowała utwory z repertuaru Miry Kubasińskiej i Breakoutu. Występ podobał się publiczności, choć może nie każdy gustuje w takiej muzyce i bardziej pasuje ona do klimatycznego klubu niż na plenerowy koncert. W każdym razie głos, osobowość i brzmienia świetne i tylko szkoda, że organizatorzy nie umieścili na plakatach informacji, jakie piosenki wykonuje artystka, bo pewnie dzięki temu publiczność na jej występie byłaby znacznie większa.
Na brak publiczności nie narzekał za to zespół MIG, grający muzykę disco polo i taneczną. Choć wielu ludzi nie przyzna, że taką muzykę właśnie lubi, to koncert ten pokazał, ilu ta grupa ma sympatyków i jak bardzo znane są te utwory. Z muzykami śpiewały setki tomaszowian i przyjezdnych. Ludzie tańczyli sami lub w parach. Po prostu MIG roztańczył Tomaszów, a przy tym pokazał szacunek do publiczności, cały czas wchodząc z nią w częsty kontakt i sypiąc żartami jak z rękawa. Potem przez ponad godzinę muzycy podchodzili do publiczności, robili sobie z fanami selfie, rozdawali autografy. Żadnego zadęcia i gwiazdorzenia, choć są znani i lubiani w całej Polsce. Co ciekawe, post ze zdjęciami z tego koncertu uzyskał na naszym fanpage`u na Facebooku najwięcej polubień ze wszystkich postów dotyczących tegorocznych Dni Tomaszowa.
Potem wystąpiła gwiazda wieczoru, czyli słynne Kombii. Z liderami, Grzegorzem Skawińskim i Waldemarem Tkaczykiem, ikonami polskiej muzyki rozrywkowej, rozmawiałam przed koncertem w Arenie Lodowej. Rozmawiało się świetnie, były oczywiście odniesienia do Tomaszowa i efekty tej rozmowy możecie przeczytać w osobnym tekście. Podczas koncertu można było usłyszeć najsłynniejsze utwory grupy, z których część ma już kilkadziesiąt i kilkanaście lat, a także nowsze hity. Na błoniach rozbrzmiało więc m.in.: "Nasze randez vous", "Black and white", "Awinion", "Sen się spełni", "Ślad", "Gdzie jesteś dziś", "Królowie życia" czy na bis "Pokolenie". Przy scenie ludzie bawili się świetnie, tańczyli, śpiewali, z dalszych miejsc dochodziły jednak sygnały, że nagłośnienie, zwłaszcza mikrofonu, jest słabe. Efekty robiły fajne, znane utwory, kontakt zespołu z publicznością i barwne oświetlenie sceny. Impreza zakończyła się około ok. godz. 00.15 i choć krytyków nigdy nie zabraknie, można powiedzieć - i to mówiło wiele osób - że atmosfera tegorocznych Dni Tomaszowa była niemal taka jak za dawnych lat. Jak dawniej też młodzież balowała na wzniesieniach na błoniach, a na koncerty przyjechało sporo ludzi z sąsiednich gmin i powiatów. Jak dawniej zawiązywały się też krótsze lub dłuższe znajomości, o czym świadczy na przykład taki post ogłoszeniowy na jednej z tomaszowskich stron na Facebooku: "On: Pozdrawiam piękną panią z Dni Tomaszowa, siedziałaś na ławce, piłaś piwo ze znajomymi, a potem tańczyliśmy razem koło sceny. Ty jesteś z Tomaszowa, a ja z Koluszek. Byłaś ubrana w komplet z panterki, pięknie się uśmiechałaś. Odezwij się, piękna".
Joanna Dębiec




Komentarze