W ostatni weekend rzeka też zamarzła w Sulejowie. - Mróz szybko puści, mają odpowiedni sprzęt i szybko sobie poradzą. W grudniu 1981 r. komisarz wojskowy podjął decyzję o wysadzeniu zatoru. Przy 30 stopniach mrozu ludziom powybijało szyby w oknach - wspomina Tadeusza Bienias, który przez 40 lat pracował w Nadzorze Wodnym na zalewie.
- Wtedy to był lód śryżowy (taka kasza), który przy dużych mrozach zaczął gęstnieć. Pan komisarz chyba chciał się wykazać i przysłał helikoptery z ładunkami, które rozmieszczono w okolicach mostu w Sulejowie. Po wybuchu efekt był odwrotny od zamierzonego. Później śmialiśmy się, że zbiera się lód pod Płockiem i komisarz kazał tam wysłać ZOMO - mówi T. Bienias, były kierownik Nadzoru Wodnego w Smardzewicach.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp
Nie masz uprawnień do publikowania komentarzy. Aby dodać komentarz musisz być zalogowany zaloguj się
Komentarze będą poddawane moderacji, zanim zostaną opublikowane.