- Moim zdaniem, musiał nas obserwować. Nie wierzę, że to był przypadek, że ktoś z rana przechodził, zobaczył i postanowił wziąć coś, co jakoś specjalnie nie stało na widoku, było pod balkonem i na oznakowanym terenie. Tak czy inaczej, to podłość. Nie okradł placówki, tylko dzieciaki - denerwuje się dyrektorka Domu Dziecka "Słoneczko" Barbara Zegar.
Z posesji ktoś wyprowadził wózek - prostej konstrukcji, zielony, z dyszlem, który służył wychowankom do przewożenia dużego termosu z obiadem z pobliskiego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp już od 2,50 zł
Komentarze