Trzy lata temu podczas zawodów The World Games walczył jak lew. W ostatnich sekundach wyszarpał brązowy medal. Schodził z maty ze złamanym nosem. Krew lała się ciurkiem. - Byłem tak szczęśliwy, że nie czułem bólu. Teraz czeka mnie kolejne wyzwanie, bój o igrzyska olimpijskie w Tokio. Będą walczył do upadłego. W końcu to moje marzenie z dzieciństwa - zapowiada Michał Bąbos, pochodzący z Lubochni mistrz świata w karate.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp już od 2,50 zł
Komentarze