W ubiegłym tygodniu w naszej gazecie ukazała się informacja o planach budowy wylęgarni drobiu przy ul. Zawadzkiej. Pisaliśmy, że mieszkańcy Niebrowa są bardzo zaniepokojeni ewentualnością takiej inwestycji, bo dobrze pamiętają, jaki smród musieli znosić, gdy na tym terenie funkcjonowały kurniki. Prezes Roldrobu mówi, że nie ma powodów do niepokoju. Wylęgarnia to nie kurnik i nie niesie ze sobą żadnych uciążliwości dla okolicznych mieszkańców.
Roldrob SA na działce przy ul. Zawadzkiej, w okolicach dawnego stawu starzyckiego (w sąsiedztwie Dekoratora), planuje budowę wylęgarni kaczek i gęsi. Inwestycja, jeśli firma uzyska wszystkie wymagane pozwolenia, ma się rozpocząć w przyszłym roku. A jest konieczna dla dalszego rozwoju przedsiębiorstwa i całej grupy kapitałowej. Rynek drobiarski rozwija się w tym kierunku, że potężne firmy kontrolują produkcję drobiu od wyklucia do sprzedaży gotowych potraw.
Niektórzy mieszkańcy pobliskiego osiedla Niebrów mogą czuć się zaniepokojeni powstaniem obok uciążliwego zakładu produkcyjnego, ale prezes firmy Adam Sojka zapewnia, że wylęgarnia z pewnością nie będzie szkodzić ani naturze, ani ludziom.
- Od kilkudziesięciu lat w Tomaszowie funkcjonuje nasza wylęgarnia przy ul. Orzeszkowej i niewielu mieszkańców o niej wie, bo jej działalność jest prawie niezauważalna - wyjaśnia prezes Sojka. - Jest zbudowana tak, że na pierwszym piętrze mieszkają ludzie i dobrze się tam mają. Dawniej, przed dobą informatyki i wszechobecnych czujników, to ludzie nieustannie nadzorowali proces wylęgu, więc było najlepiej, gdy mieszkali przysłowiowo "w pracy". Teraz ich obowiązki przejęły maszyny. A wylęgarnia przy Orzeszkowej to stara technologia. Teraz nowoczesne wylęgarnie to cuda techniki, w których standardy septyki są niezwykle wysokie.
W nowej wylęgarni ma przychodzić na świat rocznie około 10 milionów gęsi i 30 milionów kaczek. To ogromna inwestycja, która będzie kosztować ponad 30 mln zł. W takim zakładzie muszą panować sterylne warunki. Tu pracuje się w niezwykłej odzieży ochronnej i maseczkach. Pisklęta po wykluciu nie są karmione, a natychmiast przygotowywane do transportu i wywożone. Nie ma paszy, odchodów, żadnych fetorów. Nie ma też hałasu. Nie będzie więc żadnych uciążliwości. No chyba, że za takie uznamy zwiększony ruch ciężarówek. Ale wylęgarnia ma być zlokalizowana daleko od bloków.
Prezes Sojka wyjaśnia, że zdaje sobie sprawę z niepokoju mieszkańców. Dlatego gdzie może stara się wyjaśniać okoliczności inwestycji i jej skalę. W najbliższym czasie planuje spotkanie z użytkownikami pobliskiego ogrodu działkowego, którzy będą najbliższymi sąsiadami zaplanowanej wylęgarni.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp już od 2,50 zł
Komentarze