I po świętach
Wypoczęci, przejedzeni, znów czekamy, aż się zmieni, wróci spokój, zwykły ład, dzień, gdy znormalnieje świat.
Ot, taka rymowanka, ale prawdziwa. Wracamy do codzienności z nieśmiałą nadzieją, którą obudziło odradzające się wiosną życie, złagodzona pandemia, przybierająca znamiona zwykłej grypy, a niekiedy lekkiego przeziębienia. Mój powrót trwał dziewięć godzin, przez miasta i wsie, autostradami i tradycyjnymi drogami. Książka zabrana na podróż spoczywała spokojnie w podręcznym bagażu, bo chciałam się napatrzeć, napatrzeć, do zapamiętania.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp