Gapinin nad Pilicą w gm. Poświętne to wieś, w której domek letniskowy mają tomaszowianie Wanda i Mieczysław. Spędzają tam większość dni od wiosny do jesieni, są emerytami bez zawodowych obowiązków. Tuż obok ich domku, na starym słupie energetycznym, od lat jest gniazdo, które każdej wiosny zasiedla bociania para.
Czy zawsze są te same osobniki? Trudno powiedzieć, choć gospodarze stwierdzili, że w tym roku samiec jest ten sam co w poprzednim. Po powrocie z zimowiska w Afryce poprawił gniazdo, a samica złożyła w nim cztery jaja. O tym, że jaja były cztery, gospodarze posesji przekonali się dopiero po tym, jak wykluły się z nich pisklęta i trochę podrosły. Teraz już z poziomu podwórka można obserwować, jak wystawiają głowy z gniazda.
W literaturze poświęconej ornitologii można przeczytać, że 3–4 bocianie jaja to norma, ale czy cały lęg dorośnie, to już inna sprawa. Wszystko zależy od pogody, dostępu do pokarmu, na który składają się płazy, drobne kręgowce, najczęściej gryzonie i ryby.
Te bociany z Gapinina mają jeszcze inne źródło zaopatrzenia. To gospodarze obejścia, którzy systematycznie dokarmiają je podrobami drobiowymi: serduszkami, wątróbkami i żołądkami. Mieczysław łowi też w pobliskiej sadzawce drobne ryby – karaski, sumiki karłowate, które też bocianom smakują. Bociani rodzice chętnie korzystają z dokarmiania, rozpoznają gospodarzy i ich żółte wiaderko, w którym przynoszą im smakołyki. Ale samiec potrafi też sam zadbać o pokarm dla piskląt. Gospodarze widzieli, jak dostarczał do gniazda złowione polne myszy, ryby, a nawet upolowanego kreta.
Obserwowanie bocianiej rodziny to sympatyczne zajęcie gospodarzy, ich dzieci i wnuków oraz gości, takich jak ja, którzy bywają w ich obejściu. Wszyscy kibicują bocianiej rodzinie i życzą, aby jesienią cała czwórka z rodzicami odleciała do ciepłych krajów. Mieczysław opowiedział mi, że w minionych latach zdarzyło się, że rodzice wyrzucili z gniazda najsłabsze pisklę, pewnie instynkt podpowiadał takie działanie. W opisanym tu przypadku, dzięki dokarmianiu, szanse przeżycia wszystkich piskląt rosną. Przekonamy się o tym w końcu lata.
J. Pampuch
Komentarze