Nagły powrót zimna
Tegoroczna wiosna od samego początku jest pod znakiem pogodowych anomalii. Badania wykazały, że fale upałów, powodzie, susze i ulewne deszcze, występują obecnie częściej niż to się działo w ubiegłym wieku.
Powinniśmy też pamiętać, że kwiecień zgodnie ze staropolskim przysłowiem to miesiąc przeplatania się zimy z latem, a więc tak samo, jak może być wyjątkowo ciepło, tak też mogą nadciągać fale bardzo zimnego powietrza.
Na tle historii pomiarów meteorologicznych rekordy mrozu dla kwietnia w Warszawie i Wrocławiu wynoszą minus 5 stopni. Może trudno w to uwierzyć, ale 5 kwietnia 1929 roku w Siedlcach na Mazowszu zmierzono prawie minus 20 stopni. Niegdyś zimy potrafiły trzymać aż do maja, a kwiecień był tylko kolejnym miesiącem zimowym, z daleką perspektywą do wiosny. Jednak kwietnie bywają też bardzo gorące – 28 kwietnia 2012 roku w Słubicach odnotowano oficjalnie 32 stopnie.
Eksperci ze Światowej Organizacji Meteorologicznej twierdzą, że w 2024 roku mieszkańców Ziemi czekają kolejne ekstremalne zjawiska pogodowe. Ich zdaniem w 2023 roku globalna temperatura osiągnęła rekordowy poziom, zwiększył się poziom oceanów i stężenie dwutlenku węgla w atmosferze. W tym roku te trendy mają się tylko nasilać. Temperatura w dzisiejszych oceanach osiągnęła wartości typowe dla ostatniego okresu interglacjału, czyli najgorętszego czasu między zlodowaceniami. Jest ona ponoć najwyższa w ciągu ostatnich 800 tysięcy lat. Wskazuje to na bardzo poważny i gwałtowny charakter zmian klimatycznych zachodzących na Ziemi. W wielu regionach świata w 2023 roku mieliśmy temperatury bliskie lub równe rekordom. Najwięcej padło ich jednak w Arktyce, która tak ciepła nie była od 44 tysięcy lat. Średnie dobowe temperatury sięgały tam wielokrotnie przeszło 20 stopni powyżej normy wieloletniej. Dlatego niektórzy naukowcy sądzą, że aktywność słoneczna zacznie się zmniejszać nawet do końca tego wieku, a to oznacza, że wchodzimy w nową epokę lodową, która zakończy okres ocieplania się klimatu. Na szczęście przed nami maj. Ale czy będzie jak w gaju, zobaczymy...
jerg