Ulica Kolejowa od wielu lat uchodziła za okolicę nadzwyczaj spokojną, z praktycznie zerową przestępczością. Chuligani pojawili się około godziny dwudziestej trzeciej i z latarkami w dłoniach zaczęli przeczesywać teren posesji.
Mieszkańcy znają swoich sąsiadów i żyją ze sobą w dobrych stosunkach. Tereny bogate w lasy, łąki, a nawet rzekę skutecznie utwierdzały ludność w przekonaniu, że ich największym zmartwieniem może być co najwyżej wataha spacerujących po zmroku dzików. Nietrudno sobie wyobrazić, jak zaskoczeni byli, gdy na tych spokojnych terenach pojawiły się pierwsze akty wandalizmu.
Czytała(e)ś wstęp naszego artykułu ? Spodobał Ci się ?
Kliknij aby wykupić Pełny dostęp